Armstrong: nasze relacje są trudne

Amerykanin o francuskich mediach i kibicach

Drukuj

W wywiadzie udzielonym dziennikowi LEquipe Lance Armstrong przyznał, że mimo jego wielkiej sympatii do samego kraju, jego relacje z francuskimi kibicami i mediami nigdy nie były zbyt przyjazne.

W wywiadzie udzielonym dziennikowi L’Equipe Lance Armstrong przyznał, że mimo jego wielkiej sympatii do samego kraju, jego relacje z francuskimi kibicami i mediami nigdy nie były zbyt przyjazne.Pytany o przyczynę negatywnego nastawienia Francuzów do jego osoby Armstrong stwierdził – „myślę, że to problemy w komunikowaniu się. Ja nie zawsze wiedziałem, co oni mają na myśli, czasem oni przekręcali moje wypowiedzi” – przyznał. Dodał jednak, że są też inne powody, dla których nie jest lubiany we Francji – „do tego dochodzi polityka USA, mój teksański charakter, a także oskarżenia o doping”.

Kolarz Astany przyznał, że dziwi go nieco ta sytuacja, jako że Francja, jako sam kraj jest według niego jednym z piękniejszych na świecie.

Dodał także, że zależy mu na zmianie nastawienia Francuzów do jego osoby. „Tour wygrywałem już 7-krotnie, ale do tej pory nie udało mi się zyskać przychylności ludzi. A to jest o wiele trudniejsze” – przyznał. Ma jednak nadzieję, że francuscy kibice będą mu bardziej przychylni. „Oni zawsze będą pamiętać moje wypowiedzi n ich temat, jednak tak naprawdę nigdy nie dano mi szansy, abym mógł się normalnie wypowiedzieć, a nie musiał odpierać ataki mediów” – stwierdził. „Na Tegoroczny Tour przyjadę jako czysty kolarz, który nie ma nic do ukrycia i jedynie ciężką pracą będzie chciał osiągnąć sukces. Mam nadzieję, że to docenią”.

Armstrong odpowiedział też na pytanie dotyczące propozycji AFLD, która zaoferowała ponowne zbadanie próbek Amerykanina z TdF z 1999 roku (w których, wg L’Equipe, znaleziono ślady EPO). „Dlaczego się nie zgodziłem [na ponowne badanie]? Bo tam nic nie ma, nigdy nie oszukiwałem” – uciął dyskusję Armstrong.