Filippo Simeoni, aktualny mistrz Włoch, powiedział w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika AS, że zdecydowanie potępia powrót Lance’a Armstronga do peletonu.Simeoni i Armstrong nie darzą się zbytnim szacunkiem, ani tym bardziej przyjaźnią. Włoch, który wielokrotnie narażał się „Bossowi” oskarżając go o doping ) podczas przesłuchania przed prokuratorami (głównie na podstawie kontaktów z dr Michelle Ferrarim, którego sam był klientem w latach 90’ – Włoch przyznał się także do stosowania EPO, przepisanego właśnie przez Ferrari’ego i w 2001 został ukarany dyskwalifikacją). W odpowiedzi Armstrong nazwał Simeoni’ego „kłamcą” co zaowocowało pozwami sądowymi i konfliktem pomiędzy kolarzami (słynna akcja z 18.etapu TdF 2004).
W wywiadzie dla „AS” Siemoni przyznał, że powrót 7-krotnego zwycięzcy Tour’u to dla niego zła wiadomość. „Taki kolarz jak Armstrong powinien wiedzieć, kiedy się wycofać, ale widocznie on nie mógł znieść braku zainteresowania jego osobą” – stwierdził, nie do końca przekonany o tym, co motywuje Amerykanina do powrotu – „mówi, że to z powodu fundacji [LAF], co oczywiście jest godne pochwały, jednak uważam, że po prostu chce oczyścić swój wizerunek”.
Włoch wyraził także zaniepokojenie, że start Armstronga w przyszłorocznym Giro d’Italia może skutkować brakiem zaproszenia dla niego i jego drużyny - Flaminia-Bossini Docce. „Chciałbym bardzo wystartować w Giro, wierzę, że będąc mistrzem Włoch na to zasłużyłem, jednak obawiam się, że obecność Armstronga na wyścigu może pokrzyżować moje plany” – powiedział.
Simeoni z chęcią też zakończyłby spór z Teksańczykiem – „nie mam mu nic do powiedzenia, jedyne czego oczekuje to słowo przepraszam. Z drugiej strony, jestem dumny, że potrafiłem przyznać się do błędów, a teraz jestem czystym kolarzem, mimo iż wiele mnie to kosztuje” – zakończył.
Simeoni: Armstrong nie powinien wracać
Mistrz Włoch przeciwny powrtowowi Bossa
Filippo Simeoni, aktualny mistrz Włoch, powiedział w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika AS, że zdecydowanie potępia powrót Lancea Armstronga do peletonu.