ARD musi transmitować Tour

Drukuj

Niemiecka telewizja ARD, która na skutek licznych skandali dopingowych z udziałem niemieckich drużyn oraz kolarzy (m.in. Kohl, Schumacher) postanowiła zrezygnować z transmisji przyszłorocznego Tour de France, musi, według przewodniczącego Europejskiej Unii Nadawców (EBU), wypełnić kontrakt z ASO i przeprowadzić transmisję z wyścigu

Niemiecka telewizja ARD, która na skutek licznych skandali dopingowych z udziałem niemieckich drużyn oraz kolarzy (m.in. Kohl, Schumacher) postanowiła zrezygnować z transmisji przyszłorocznego Tour de France, musi, według przewodniczącego Europejskiej Unii Nadawców (EBU), wypełnić kontrakt z ASO i przeprowadzić transmisję z wyściguARD, śladem innej niemieckiej stacji – ZDF, podjęła niedawno decyzję o rezygnacji z pokazywania przyszłorocznej Wielkiej Pętli . Jednak dziś, Fritz Pleitgen, przewodniczący EBU powiedział, że obie te stacje, podobnie jak około 10 innych, mają ważny kontrakt z ASO, obowiązujący na lata 2009-2011 i muszą się wywiązać z umowy.

„ARD, podobnie jak ZDF, podpisały w styczniu dwuletni kontrakt” – poinformował Pleitgen, zaznaczając przy tym, że decyzja ARD jest „wbrew przepisom EBU”. Dodał także, że „nie ma powodów, aby mogły zrezygnować z transmitowania wyścigu”.

Przewodniczący Unii przyznał jednak, że obie stacje zapisały w umowie klauzulę, która mówi o konieczności stosowania przez ASO najnowszy metod walki z dopingiem. „W przeciwnym razie, ARD i ZDF mają prawo do zerwania kontraktu” – powiedział Pleitgen. Wyraził jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie, a obie strony dojdą do porozumienia – „mam nadzieję, że uda się znaleźć rozwiązanie bez udziału sądów” – stwierdził.

W połowie października telewizja ARD postanowiła (podając za powód m.in. udział Armstronga w TdF oraz ostatnie przypadki dopingu) zrezygnować z transmisji Touru. Takie zachowanie ostro skrytykowało ASO, organizator Wielkiej Pętli, mówiąc, że ARD jeszcze bardziej szkodzi kolarstwu w zaistniałej sytuacji.