Basso niecierpliwy

Włoch czeka na pierwszy po dyskwalifikacji wyścig

Drukuj

Ostatnie dwa lata to ciężki okres dla Ivana Basso. Jednak jak sam przyznał, dyskwalifikacja to najlepsza rzecz jaka mogła go spotkać. Teraz Włoch jest przekonany, że uda mu się powrócić na szczyt.

Ostatnie dwa lata to ciężki okres dla Ivana Basso. Jednak jak sam przyznał, dyskwalifikacja to najlepsza rzecz jaka mogła go spotkać. Teraz Włoch jest przekonany, że uda mu się powrócić na szczyt.„Bardzo się cieszę, że mogę znów się ścigać i być w peletonie” – powiedział Włoch, który został ukarany dwuletnią dyskwalifikacją za udział w Aferze Puerto. „Chciałbym udowodnić wszystkim, że mimo wielu niejasności, zwycięstwa, które odnosiłem na początku swojej kariery, były uczciwe” – dodał Basso. Były kolarz CSC i Discovery Channel ścigać się będzie w barwach zespołu Liquigas.

„Wiem, że niektórzy będą nieufni i podejrzliwi, biorąc pod uwagę to, co zrobiłem, jednak mam nadzieję, że w miarę upływu czasu i prezentując dobry poziom, uda mi się przekonać ludzi do siebie. Głęboko w to wierzę.” – stwierdził kolarz, który wygrywał Giro d’Italia (2006) oraz był drugi podczas Tour de France (2005).

To właśnie włoski wyścig stawia sobie za cel w przyszłym sezonie. „Ciężko pracowałem przez te dwa lata, chciałem pozostać w jak najlepszej formie” – przyznał. „Oczywiście, jeśli Armstrong wystartuje, będzie on jednym z wielkich faworytów wyścigu, jednak nie zamierzam od razu się poddawać” – komentował powrót Lance’a Armstronga do peletonu.

Pierwszym jego wyścigiem będzie Japan Cup (24.10.2008). „Znów będę mógł przypiąć numer na plecach” – cieszył się Basso. Następnie w styczniu przyszłego roku Włoch planuje wziąć udział w wyścigu Tour of San Luis w Argentynie, a także kilku innych wyścigach wieloetapowych, które miałyby przygotować go do startu w Giro.