Igrzyska Olimpijskie, cross country mężczyzn

Dwa medale dla Francji

Drukuj

Julien Absalon dokonał wyczynu niezwykłego. Choć startował z pozycji faworyta, nie było pewne, czy będzie w stanie zwyciężyć w olimpijskim xc.

Julien Absalon dokonał wyczynu niezwykłego. Choć startował z pozycji faworyta, nie było pewne, czy będzie w stanie zwyciężyć w olimpijskim xc.Tymczasem Francuz w pięknym stylu, po wczesnym ataku zdominował rywalizację mężczyzn i obronił tytuł zdobyty cztery lata temu w Atenach. Niespodziewanie drugie miejsce zajął jego rodak i kolega z teamu, Jean Chritophe Peraud. Marek Galiński bardzo dobrze – ukończył zawody na trzynastym miejscu.

Więcej okrążeń – osiem rund po 4,3km, czyli razem blisko trzydzieści cztery i pół kilometra miało do pokonania pięćdziesięciu mężczyzn startujących w olimpijskim xc w Pekinie. Wysoka temperatura dawała się zawodnikom jeszcze bardziej niż startującym wcześniej paniom. Na starcie, również niewielu zawodników, ale tak jak wyścigu gdzie po srebro sięgnęła Maja Włoszczowska – wszyscy najlepsi. Wśród nich nasz jedynak, Marek Galiński.


Runda 1
Od startu bardzo mocno zaatakował mistrz świata, Christophe Sauser. Mistrz świata został wkrótce zmieniony na prowadzeniu przez Kanadyjczyka Geofa Kabusha. Czołówka jechała jednak razem, na czele pojawił się Florian Vogel. Wkrótce dołączył do niego drugi Szwajcar, Nino Schurter i wspólnie nadawali tempo. Za strefą bufetu stawka zaczęła się dzielić, mocne tempo narzucił Roel Paulissen. Czujność zachował Absalon, który natychmiast podążył za Belgiem. W pierwszej grupie znaleźli się jeszcze Schurter i Vogel a także Marco Fontana z Włoch. Startujący z trzeciej linii Galiński daleko, ze sporą stratą do liderów.

Runda 2
Na drugiej rundzie na czele pojawił się Fredrik Kessiakoff. , który został skontrowany przez Absalona. Obrońca tytułu mistrza olimpijskiego w swoim najlepszym stylu, „ciągnąc” za sobą Schurtera. Francuz wkrótce jednak zgubił Szwajcara i rozpoczął wypracowywanie przewagi nad rywalami. Podobnie jak Sabine Spitz wśród kobiet, tak i Absalon postanowił wcześnie zaatakować i wykorzystał do tego swoje umiejętności zjazdowe. Niespodziewanie na drugiej pozycji pojawił się jego rodak, Jean Christophe Peraud.

Runda 3
Absalon zaczął kolejne okrążenie od jeszcze większego wzmocnienia tempa. W niedalekiej odległości za nim (ok. 30sek) podążał Peraud, grupa pościgowa, w której znaleźli się Sauser, Fontana, Schurter i słabnący Kessiakoff znajdowała się już minutę za liderem. Po raz kolejny Absalon popisał się znakomitą techniką skacząc z progów na jednym z trudniejszych zjazdów na rundzie. Właściwie tylko Peraud był w stanie utrzymywać tempo zbliżone do tempa Absalona, różnica, jaka dzieliła obu Francuzów od reszty stawki zaczęła się wyraźnie zwiększać. W tym czasie z rywalizacji wycofał się Florian Vogel.

Runda 4, 5
Julien Asalon nadal wyraźnie przewodził stawce. W niewielkiej odległości za nim jechał J.C.Perauld. Sauser, Schurter i Manuel Fumic, który wyraźnie zaczął przyspieszać za półmetkiem a także Jose Antonio Hermida mieli już większą stratę, podobnie jak jadący na siódmej pozycji Sven Nys. Marek Galiński w tym czasie awansował do drugiej dziesiątki, awansując na osiemnastą pozycję. W tym momencie wyścig wydawał się być już częściowo ułożony. Pozycję faworyta do złotego medalu potwierdzał Absalon, Peraud jechał po srebro a dwie i pół minuty za liderem grupa kolarzy, którzy mieli walczyć o brąz. Miłą niespodzianką była obecność w tym gronie Svena Nysa.

Runda 6
Absalon nadal pewnie zmierzał po olimpijskie złoto. Za nim już ponad minutę jechał Peraud. Przebieg wyścigu zaczął przypominać to, co oglądaliśmy z samego rana w wykonaniu pań. Z tą różnicą, że szybkość z jaką Julien Absalon pokonywał podjazdy i zjazdy wydawały się być nie z tej ziemi. Za dwoma Francuzami na dobre uformowała się grupa kolarz, z których miał się później wyłonić brązowy medalista. Znajdowali się tam: Sauser, Shurter, Nys, Fumic i Fontana. Tracili oni jednak już ponad trzy minuty do pierwszego i dwie minuty do drugiego z Francuzów.


Runda 7
Mimo wciąż znakomitej jazdy, upał dawał się we znaki również i Absalonowi. Poprzednie okrążenie po raz pierwszy w całym wyścigu zajęło mu ponad 15 minut. Nys i Fontana zaczęli odstawać od grupy pościgowej walczącej o trzecie miejsce. Stało się to po tym, gdy Sauser i Schurter podkręcili tempo, sprawiając również kłopoty Fumicowi. Niemiec pozostawał jednak w kontakcie ze Szwajcarami, tracąc do nich około 10 sekund. Tymczasem Galiński cały czas przesuwał się w górę klasyfikacji, choć jechał już ze sporą stratą, awansował na bardzo dobrą, trzynastą pozycję.

Runda 8, finałowa.
Tak jak Sabine Spitz tak i Julien Absalon mógł sobie pozwolić na kontrolę sytuacji. Przestał szaleć na zjazdach, zaczął jechać bardziej ostrożnie. Przewaga, jaką uzyskał nad Peraud była już na tyle duża, że bez większych problemów mógł skupić się już na celebrowaniu zwycięstwa. Tym samym Absalon obronił tytuł zdobyty w Atenach. Trzeba przyznać, że wyścig w Pekinie był trudniejszy niż ten w Grecji a rywale, choć różnica czasu na to nie wskazuje, postawili Absalonowi wymagające warunki. Linię mety minął zmęczony, ale wyraźnie usatysfakcjonowany, tym bardziej, że w połowie sezonu, po nieudanych startach w pucharze świata i nieukończonych mistrzostwach świata zaczęto wątpić w jego możliwości.
Po srebrny medal sięgną Jean Christophe Peraud. Jest to największy sukces w jego karierze, warto zwrócić uwagę, że dwa pierwsze miejsca w Pekinie zajęli zawodnicy teamu Orbea. Bardzo dobrze pojechał również inny zawodnik tej grupy, Hiszpan Inaki Lejaretta, który zajął ósme miejsce.
O trzecie miejsce ścigało się na finiszu dwóch Szwajcarów. Młodszy z nich, Nino Schurter (mistrz świata orlików) był lepszy od mistrza świata elity – Sausera.

Marek Galiński ostatecznie zajął 13. miejsce, tuż za Manuelem Fumicem. Dla „Diabła” jest to z pewnością jeden z lepszych rezultatów w karierze. Stosunkowo niewielka strata do czołówki oraz, obiektywnie wysokie miejsce w silnej stawce męskiej elity sprawiają, że może z czystym sumieniem zaliczyć ten start do udanych. Dodatkowo trzeba podkreślić, że "Diabeł" swoją konsekwentną jazdą pokonał wielu znakomitych zawodników. Za Polakiem na metę przyjechali m.in. Fredrik Kessiakoff, Burry Stander czy Roel Paulissen.

1 1 Julien Absalon FRA 1:55:59
2 11 Jean-Christophe Peraud FRA 1:57:06
3 6 Nino Schurter SUI 1:57:52
4 2 Christoph Sauser SUI 1:57:54
5 20 Marco Fontana ITA 1:59:59
6 5 Christoph Soukup AUT 2:00:11
7 21 Liam Killeen GBR 2:00:14
8 19 Iñaki Lejarreta ESP 2:00:21
9 35 Sven Nys BEL 2:01:00
10 8 José Antonio Hermida ESP 2:01:01
11 17 Manuel Fumic GER 2:01:16
12 18 Oli Beckingsale GBR 2:01:25
13 28 Marek Galinski POL 2:01:29
14 14 Cédric Ravanel FRA 2:01:38
15 12 Burry Stander RSA 2:01:58
16 23 Moritz Milatz GER 2:02:59
17 4 Fredrik Kessiakoff SWE 2:03:09
18 15 Jaroslav Kulhavy CZE 2:03:20
19 10 Roel Paulissen BEL 2:03:30
20 9 Geoff Kabush CAN 2:03:55