15. etap - niezwykle dramatyczny, ale zarazem piękny. Fatalny upadek zwycięzcy z 2006 roku, odważna jazda uciekinierów i zacięta walka faworytów - tego nie brakowało na trasie Tour de France i miejmy nadzieję, że taką walkę jak dziś zobaczymy jeszcze nie raz.
To miał być prawdziwy sprawdzian dla lidera. Evans miał być atakowany z każdej strony, głównie przez kolarzy CSC. I tak też się stało. Na podjeździe pod Prato Nevoso co chwilę atakował albo Sastre, albo Menchov (Rabobank). Osamotniony Evans w końcu musiał opaść z sił i ostatecznie stracił 9 sekund do Franka Schlecka i prowadzenie w wyścigu. Nas z kolei może cieszyć bardzo dobra jazda Sylwestra Szmyda, który dziś był 16.
"Jestem bardzo szczęśliwy. To bardzo motywujące, szczególnie, że na Hautacam zabrakło mi zaledwie sekundy. Świetną pracę dziś wykonał mój brat, Andy, ale ta koszulka jest dla całej naszej drużyny. Chłopaki naprawdę wykonują niesamowitą robotę, a dzisiejsza jazda pod Prato Nevoso to był popis taktyczny" - powiedział nowy lider wyścigu, Frank Schleck (CSC-Saxo Bank).
Luksemburczyk, mimo iż odskoczył Evansowi na ostatnim kilometrze, nie mógł być do końca pewien żółtej koszulki. Cichym bohaterem tego dnia można śmiało nazwac Bernhard Kohla z Gerolsteiner. Młody Austraiak dzielnie trzymał koło najlepszych na podjeździe, a w końcówce zaatakował, dzięki czemu zyskał cenne sekundy i tylko minimalnie przegrał ze Schleckiem. Pozwoliło mu to jednak założyć po tym etapie koszulkę najlepszego górala. "Na ostatnim kilometrze przez chwilę nawet myślałem, że uda się zdobyć żółtą koszulkę. Jednak dziś Frank Schleck był bardzo mocny, podobnie jak jego drużyna. Mają dużo możliwości, jeśli chodzi o klasyfikację generalną. Trzeba też uważać na Menchova. Na szczęście ostatnio czuję się bardzo dobrze" - powiedział Kohl, który zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, tracąc 7 sekund do Schlecka.
Mimo utraty prowadzenia przez Evansa, Australijczycy mieli dziś swojego bohatera. Simon Gerrans (Credit Agricole) był jednym z tych kolarzy, którzy zabrali się w decydującą uczieczkę, a na finiszu zachował najwięcej sił. "Kiedy rozpoczynaliśmy ostatni podjazd wiedziałem, że dojedziemy do mety przed peletonem. Jednak dopiero na ostatnich metrach uwierzyłem, że mogę wygrać" - powiedział Gerrans. "Już kilka razy próbowałem zabierać się w ucieczki, ale dopiero teraz się udało" - dodał.
Niestety były też i przykre momenty. Oscar Pereiro (Caisse d'Epargne) podczas zjazdu z Col Angel przy dużej prędkości przeleciał przez barierki i spadł kilka metrów w dół. Hiszpan nie stracił na szczęście przytomności, jednak bardzo mocno się potłukł. Lekarze początkowo obawiali się złamanego łokcia oraz kości miednicy. Prześwietlenie natomiast wykazało załamanie z przemieszczeniem kości ramienia . Tour dla Pereiro się skończył, z drugiej strony należy się jednak cieszyć, że Hiszpan ten upadek w ogóle przeżył.
Liderzy poszczególnych klasyfikacji po 15. etapie:
Klasyfikacja generalna - Frank Schleck (CSC-Saxo Bank)
Klasyfikacja punktowa - Oscar Freire (Rabobank)
Klasyfikacja górska - Bernhard Kohl(Gerolsteiner)
Klasyfikacja młodzieżowa - Vincenzo Nibali (Liquigas)
Z wyścigu wycofali się:
Stijn Devolder (Quick Step)
Mark Renshaw (Credit Agricole)
Oscar Pereiro Sio (Caisse d'Epargne)
Mark Cavendish (Team Columbia)
Tour po dniu 15.
15. etap - niezwykle dramatyczny, ale zarazem piękny. Fatalny upadek zwycięzcy z 2006 roku, odważna jazda uciekinierów i zacięta walka faworytów - tego nie brakowało na trasie Tour de France i miejmy nadzieję, że taką walkę jak dziś zobaczymy jeszcze nie raz