Lance Armstrong, siedmiokrotny zwycięzca Tour de France wziął dziś udział w najstarszym maratonie na świecie – Maratonie Bostońskim. To trzeci start w maratonie Mistrza Świata z 1993 roku.
Była to już 112 edycja tego maratonu. Rozgrywany zawsze w trzeci poniedziałek kwietnia przyciąga rzesze biegaczy, jednak nie każdy może w nim wystartować. Aby zostać zakwalifikowanym do biegu, trzeba pochwalić się czasem poniżej 3 godzin i 15 minut (dla grupy wiekowej Amerykanina), uzyskanym podczas jednego z ubiegłorocznych maratonów. Armstrong kwalifikację uzyskał w listopadzie w Nowym Jorku, kiedy to przybiegł na metę z czasem 2:46:43.
Swego rodzaju tradycją jest już, że bieganie maratonów Armstrong łączy ze zbiórką pieniędzy na swoją fundację LAF, która wspiera walkę z rakiem. W akcję angażują się również setki wolontariuszy w żółtych koszulkach „Livestrong” - podczas ubiegłorocznego maratonu w Nowym Jorku zebrali łącznie pół miliona dolarów. W tym roku na trasie towarzyszyło mu 50 biegaczy z Fundacji.
„Nie jestem w najlepszej formie i będę zadowolony, jeśli uda mi się uzyskać czas poniżej 3 godzin” – powiedział przed startem Armstrong, który nie ukrywał, że udział w Maratonie Bostońskim to duże wyzwanie, ale zarazem dobra zabawa. I rzeczywiście udało się - czas Teksańczyka na mecie to 2:50:58. Co prawda rekordu życiowego nie pobił, ale biorąc pod uwagę ograniczony czas, jaki ma na treningi, wynik i tak dobry. W listopadzie Armstrong planuje po raz trzeci już wystartować w Maratonie Nowojorskim.
Armstrong maratończykiem- część trzecia.
Lance Armstrong, siedmiokrotny zwycięzca Tour de France wziął dziś udział w najstarszym maratonie na świecie Maratonie Bostońskim. To trzeci start w maratonie Mistrza Świata z 1993 roku