Patrik Sinkewitz, były kolarz T-Mobile, który obecnie odbywa karę rocznego zawieszenia, zaprzeczył, jakoby dostarczał organom śledczym nazwiska kolarzy, którzy również brali udział w dopingowym procederze w klinice uniwersyteckiej we Freiburgu.
Sinkewitz zgodził się na współpracę z prokuratorami, w zamian za co mógł liczyć na skrócenie kary do jednego roku. Dostarczył on informacji o tym w jaki sposób kolarzom podawano doping i o tym, w jaki sposób doping funkcjonuje w całym kolarstwie, jednak zawsze odmawiał podania jakichkolwiek nazwisk, co „irytowało” prokuratorów do tego stopnia, że zagrozili Sinkewitzowi nawet więzieniem.
Utrzymuje on, że nigdy wskazał konkretnych kolarzy, którzy również stosowali doping. „Nie wiem skąd te informacje. Nigdy nie donosiłem na kolegów” – powiedział 27-letni Niemiec odnosząc się do artykułu w niemieckiej prasie, który stwierdza, ze Sinkewitz wskazał na Andreasa Kloedena i Matthiasa Kesslera, jako tych, którzy razem z nim przyjmowali niedozwolone substancje. Kloeden twierdzi, że nigdy niczego nie brał, natomiast Kessler został zawieszony za podwyższony poziom testosteronu.
Zwycięzca Wyścigu dookoła Niemiec przyznał, że z powodu dopingu stracił już (biorąc pod uwagę kontrakt oraz zarobki z reklam) około 1 milion Euro. Kolarz, którego kara zawieszenia mija w lipcu, już teraz ciężko trenuje, by znaleźć drużynę i jak najszybciej powrócić do ścigania.
Sinkewitz: <i>"nie donosiłem na kolegów"</i>.
Patrik Sinkewitz, były kolarz T-Mobile, który obecnie odbywa karę rocznego zawieszenia, zaprzeczył, jakoby dostarczał organom śledczym nazwiska kolarzy, którzy również brali udział w dopingowym procederze w klinice uniwersyteckiej we Freiburgu