Groźby UCI coraz bardziej realne?

Drukuj

Międzynarodowa Unia Kolarska, która zagroziła ekipom oraz kolarzom, którzy wystartują w zbliżającym się wyścigu Paryż Nicea, zdaje się nie żartować i coraz dobitniej sugeruje, że kary jednak będą. I to dotkliwe

Międzynarodowa Unia Kolarska, która zagroziła ekipom oraz kolarzom, którzy wystartują w zbliżającym się wyścigu Paryż – Nicea, zdaje się nie żartować i coraz dobitniej sugeruje, że kary jednak będą. I to dotkliwe.

Z początku mogło się wydawać, że UCI chce jedynie „nastraszyć” ekipy, które nie chcą się jej podporządkować i wystartują w P-N (ASO zdecydowało się zorganizować wyścig z pomocą Francuskiego Związku Kolarskiego, a nie UCI, co jest przyczyną sporu między dwiema stronami). Teraz jednak Pat McQuaid, przewodniczący UCI, wystosował list do kolarzy, w którym ostrzega ich przed startem w P-N oraz precyzuje, jakie grożą im konsekwencje.

Kolarze, którzy wystartują w wyścigu, mogą spodziewać się półrocznego zawieszenia, kary finansowej w postaci 10,000 franków szwajcarskich, utraty punktów w rankingu oraz wykluczenia z Mistrzostw Świata lub Igrzysk Olimpijskich. Drużynom również grozi kara finansowa, a także odebranie licencji Pro Tour, a w przypadku innych zespołów, dzikich kart.

Wcześniej dyrektorzy zespołów, które otrzymały zaproszenia na wyścig, podjęli decyzję o wzięciu w nim udziału, jednak wciąż nie wiadomo jak sprawy się potoczą. Ich sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Z jednej strony, grożą im sankcje ze strony UCI, z drugiej natomiast, boją się reakcji sponsorów, i tracą możliwość sprawdzenia formy zawodników. Przede wszystkim jednak, nie chcą się narażać ASO, gdyż mogłoby to skutkować odebraniem zaproszeń na Tour de France.

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj