Stefano Garzelli, zwycięzca Giro d'Italia z 2000 roku, nadal ma nadzieję, że jego ekipa, Acqua & Sapone otrzyma zaproszenie na włoski wyścig.
Przypomnijmy, że w piątek organizatorzy Giro ogłosili listę 21 ekip zaproszonych na pierwszy z wielkich Tour’ów. Wśród nich zabrakło miejsca dla ekip Pro Tour: Astany, High Road, Credit Agricole i Bouygues Telecom. Również drużyna Acqua & Sapone, ścigająca się z licencją Professional Continental, nie otrzymała zaproszenia. Może to również oznaczać, że te ekipy nie wystąpią w innych wyścigach organizowanych przez RCS - Milano-Sanremo i Tirreno-Adriatico.
„Kiedy otrzymałem wiadomość chciałem rzucić wszystko, nie widziałem sensu w ściganiu się dalej. Potem jednak doszedłem do wniosku, że musi być na to jakieś wytłumaczenie, że tak to się nie może skończyć” – powiedział 34-letni Włoch. Garzelli nie traci nadziei i wciąż wierzy w występ w Giro, jak i w marcowym Tirreno-Adriatico – „jestem bardzo zmotywowany i ciężko trenuje [przed Tirreno-Adriatico]. Ten sezon jest dla mnie bardzo ważny w kontekście mojej przyszłej kariery” – powiedział Garzelli, dla którego niewykluczone, że jest to ostatni sezon w zawodowym peletonie.
Garzelli, który zaczynał karierę jako pomocnik Marco Pantaniego, jedenaście razy startował w Giro, triumfując w tym wyścigu w 2000 roku. W ubiegłym sezonie zwyciężył na 14. i 16. etapie.
Garzelli nie traci nadziei.
Stefano Garzelli, zwycięzca Giro d'Italia z 2000 roku, nadal ma nadzieję, że jego ekipa, Acqua & Sapone otrzyma zaproszenie na włoski wyścig