Na grupę Unibet.com, choć posiada ona licencję Pro Team w ostatnim czasie spadają różnorakie represje. Podczas wyścigów rozgrywanych we Francji nie może reklamować swojego sponsora, wiele wskazuje również na to, że w ogóle nie będzie jej dane pojechać we włoskich wyścigach Pro Tour.
„Szwedzki team”
Sprawa zakazu startu w koszulkach z logo sponsora nie ma związku z wielkimi tourami a z francuskim prawodawstwem, które zabrania reklamowania zakładów bukmacherskich. Monopol na zakłady we Francji ma La Francaise de Jeux, notabene sponsor grupy FDJ. W związku z tym, zawodnicy Unibet.com w rozpoczynającym francuski sezon GP d'Ouverture La Marseillaise wystartowali w strojach z logo sponsora zastąpionym przez duży znak zapytania. Dzień później podczas pierwszego etapu Etoile de Bessèges pojechali we właściwych strojach, jednak już kolejnego dnia z powrotem przywdziali stroje z zasłaniającym nazwę Unibet pytajnikiem. Co więcej na terenie Francji nie wolno było podawać nazwy zespołu w wynikach a pozostałe media miały zastępować „Unibet” słowami „Szwedzki team”. Całe to zamieszanie spowoduje prawdopodobnie, że stosowne organy Unii Europejskiej wymuszą na Francji zmianę prawodawstwa. Dodatkowe wątpliwości budzi fakt, że belgijska loteria Lotto od lat sponsoruje grupy kolarskie ścigające się na terenie Francji. Przepisy mówią jednak, że FDJ posiada monopol dotyczący tylko zakładów, które zawierać można na terenie tego kraju. Ponieważ Unibet działa przez Internet, a Lotto nie, stąd też problemy szwedzkiego zespołu.
Wykluczenie z Giro
Zawodnicy Unibetu jakby na złość francuskiej administracji tak w Marsylii jak i w Etoille de Besseges spisywali się znakomicie: GP d'Ouverture wygrał Jeremy Hunt a Baden Cooke jeden z etapów Etoille. Nie są jednak w stanie nic poradzić w sytuacji, w której w wyścigu wystartować po prostu nie będą mogli. Mimo tego, że przepisy Pro Tour jasno określają prawo startu w wyścigach tego cyklu, włoski RCS, organizator m.in. Giro d’Italia, Mediolan Sanremo i Tirreno Adriatico traktuje je co najmniej luźno, ustanawiając własne reguły przyznawania dzikich kart. Włosi zdecydowali, że ekipy Pro Team to tylko te, które miały licencję w sezonie 2006, czyli zmuszając Unibet.com i Astanę do ubiegania się o dzikie karty. O ile Astana nafaszerowana gwiazdami dzikiej karty może być pewna, o tyle Unibet nie bardzo, a wręcz przeciwnie, może być pewny, że w wyścigach startować nie będzie! Nie tylko opóźnia to debiut Michała Gołasia w cyklu Pro Tour, ale być może stawia pod znakiem zapytania istnienie grupy – poirytowany całą sprawą sponsor może w końcu zmienić zdanie i wycofać się ze sponsorowania grupy.
Znaków zapytania ciąg dalszy
Najgorsze jest jednak to, że grupa kolarska a przede wszystkim jej zawodnicy – bo to oni na całej sprawie cierpią najbardziej – stała się kartą przetargową w konflikcie organizatorów wyścigów z UCI. Brak zaproszenia dla jednej z grup Pro Team do wyścigu Pro Tour wypacza bowiem nie tylko wyniki pojedynczej imprezy ale klasyfikację całego cyklu, który w takim układzie traci sens. Najświeższe informacje dochodzące z frontu mówią o braku zainteresowania ASO (organizator Tour de France) w przyznaniu dzikiej karty Unibetowi nie tylko na Paryż - Nicea, ale także na Paryż - Roubaix i Tour de France. O ile Włosi z RCS mówią wprost, że Unibetu na swoich wyścigach nie chcą, o tyle Francuzi z ASO zasłaniają sie prawem "antybukmacherskim". W takim układzie jest to ostatnia chwila by mogła zainterweniować UCI. Również jest wielce prawdopodobne, że sprawa skończy się w CAS, czyli Trybunale Arbitrazowym ds. Sportu. Jednak przeciągające się procedury nie pomogą w dalszym egzystowaniu grupy.
Unibet.com - duży znak zapytania.
Na grupę Unibet.com, choć posiada ona licencję Pro Team w ostatnim czasie spadają różnorakie represje. Podczas wyścigów rozgrywanych we Francji nie może reklamować swojego sponsora, wiele wskazuje również na to, że w ogóle nie będzie jej dane pojechać we włoskich wyścigach Pro Tour