Dzisiejszy etap z Susy do Cervinii był ostatnia szansą, by cokolwiek zmienić w klasyfikacji generalnej wyścigu. Spodziewać się należało ataków Toma Dumoulin (Team Sunweb), jednak patrząc na siłę ekipy Sky, która przez cały etap czujnie jechała przy boku lidera wyścigu, szanse Holendra wydawały się nikłe. Natomiast skupienie faworytów na walce o maglia rosa dało szansę uciekinierom, by powalczyć o cenne zwycięstwo etapowe.
Spośród prawie 30 harcowników, którzy oderwali się od peletonu jeszcze na początku etapu, najszybszy był Nieve. Hiszpan z Mitchelton-Scott zostawił rywali na finałowej wspinaczce i z dużą, ośmiominutową przewagą nad grupą faworytów, pokonywał ostatnie kilometry do mety.
Hiszpan finiszował samotnie na szczycie ostatniej wspinaczki w 101. Giro d’Italia, ponad dwie minuty przed Robertem Gesinkiem (LottoNL-Jumbo) i ponad sześć minut nad grupą faworytów, w której przyjechali na metę dwaj czołowi kolarze z generalki. Froome i Dumoulin mieli walczyć o koszulkę lidera, jednak już na pierwszym podjeździe dzisiejszego etapu, który rozpoczynał się dopiero po 130 kilometrach, kolarze Sky wyszli na czoło grupy i dali jasny sygnał, że maglia rosa raczej nie zmieni właściciela. Kontrolowali peleton przez kolejnych kilkadziesiąt kilometrów, gdy droga wiodła pod Col Tsecore, Col de Saint Pantaleon i w końcu pod Cervinię. W trakcie drugiej wspinaczki tempa rywali nie wytrzymał Thibaut Pinot (Groupama FDJ) i wypadł z podium wyścigu.
Dumoulin nie jechał biernie, próbował atakować na ostatnim podjeździe, by odrobić 40 sekund straty do Brytyjczyka, jednak nie był w stanie zgubić lidera. Kilka skoków nie przyniosło efektów, a w samej końcówce to Froome zdołał odjechać na kilkanaście metrów zmęczonemu Holendrowi i przypieczętował swoje zwycięstwo w 101. Giro d’Italia.