Kilkanaście akcji, setki kilometrów przejechanych uciekając przed peletonem nie zawsze przynosiły efekty, a jedynym, któremu sztuka się udała był Johan Esteban Chaves (Mitchelton-Scott). Za każdym innym razem rozpędzony peleton ze sprinterami, bądź faworyci wyścigu, pozbawiali nadziei bohaterskich uciekinierów i kasowali ucieczkę. Dzisiejszy etap, najdłuższy w tegorocznym wyścigu, liczący 244 kilometry, był jednak tym, na którym po wielu próbach uciekinierzy dopięli swego.
Pierwotna akcja, w której był także Mohoric, dobiegła końca na 100 kilometrów przed metą ale Słoweniec nie rezygnował. Ponownie zaatakował na 30 kilometrów przed metą i razem z Nico Denzem (Ag2R La Mondiale), odjechali peletonowi.
Mohoric i Danz zgodnie współpracowali, choć widać było, że to kolarz Bahrain-Merida jest tym mocniejszym z pary. Do końca jednak równo pracowali, by utrzymać minutową przewagę, a o zwycięstwie kolarza Bahrain-Merida zadecydował finisz, na którym był szybszy od rywala.
Peleton, który obudził się zdecydowanie zbyt późno, na metę przyprowadził Sam Bennet (Bora-hansgrohe), ale grupa, która przyjechała na metę nie była kompletna – jeszcze na pierwszym podjeździe na trasie, kilkunastokilometrowej wspinaczce tuż po starcie, tempa wyścigu nie wytrzymał wicelider klasyfikacji generalnej i król gór, Chaves. Choć jego koledzy, wraz z ekipą Quick-Step Floors i Elią Vivianim, próbowali gonić czołówkę, to jednak szybko zrezygnowali i strata Kolumbijczyka na mecie wyniosła ponad 25 minut.
W klasyfikacji generalnej przewodzi Simon Yates (Mitchelton-Scott), który wyprzedza Toma Dumoulin (Team Sunweb) i Thibaut Pinot (Groupama FDJ).