Drugi etap tegorocznego Tour of Kalifornia kończył się 12-kilometrową wspinaczką pod Gibraltar Road. Tam należało się spodziewać ostatecznych rozstrzygnięć i rzeczywiście ostatnia wspinaczka mocno podzieliła peleton i wyłoniła niewielką grupkę, walczącą o zwycięstwo.
Tempo w czołówce dyktowali kolarze Team Sky, za którymi czujnie jechał Majka, wcześniej dobrze prowadzony przez swoich kolegów z ekipy – Macieja Bodnara i Pawła Poljańskiego.
Choć Majka nie miał problemów z utrzymaniem tempa rywali, kolarz Bora-hansgrohe nie zareagował od razu, gdy na 2 kilometry przed szczytem zaatakował Egan Bernal (Team Sky). Majka spokojnie, swoim tempem kontynuował wspinaczkę, zostawiając rywali z grupy pościgowej za plecami, i choć nie udało mu się dogonić młodego Kolumbijczyka, to na mecie zameldował się na drugim miejscu. W końcówce w walce na mecie pokonał Adama Yatesa (Mitchelton-Scott).
Poljański i Bodnar ostatecznie na mecie zameldowali się odpowiednio na 35. i 100. pozycji, natomiast 98. był czwarty z Polaków, Łukasz Wiśniowski (Team Sky).