GdI: Wulkan emocji na Etnie

Majstersztyk taktyczny australijskiej ekipy wypalił na zboczach wulkanu – jadący w pierwotnej ucieczce Chaves zostawił towarzyszy ucieczki na 4 kilometry przed metą, a atakujący z grupy liderów Yates na 1500 metrów przed szczytem wysforował się na drugie miejsce i szybko dogonił swojego kolegę. Jadąc ramię w ramie powiększali dystans nad rywalami, zmierzając jednocześnie po zwycięstwo etapowe i maglia rosa.

Przykład pracy zespołowej dał Chavesowi zwycięstwo na Etnie, a Yates na podium założył koszulkę lidera wyścigu, dystansując rywali na kilkanaście sekund. Dotychczasowy lider, Rohan Dennis (BMC Racing Team), nie przetrzymał wysokiego tempa w górach i przyjechał na metę ponad minutę za zwycięzcą i musiał pożegnać się z maglia rosa i swoim różowym rowerem.

Ponad 20-kilometrowa Etna była też sprawdzianem wytrwałości dla sprinterów – Jakub Mareczko (Wilier Triestina--Selle Italia) oraz jego kolega z ekipy Edoardo Zardini – byli eskortowani na sam szczyt przez wszystkich swoich kolegów z ekipy. Kolarze włoskiego zespołu Pro Continental chcieli zrobić wszystko, by obydwaj ukończyli etap w limicie czasowym. Udało się, choć do mety dojechali ze stratą 26 minut do zwycięzcy i teraz sześciu z nich zajmuje ostatnich sześć miejsce generalce. Na nieszczęście dla Zardiniego, Włoch leżał w kraksie i po etapie okazało się, że doznał pęknięcia obojczyka i musiał wycofać się z wyścigu.