Na liczącej 195 kilometrów trasie wokół Eijsden Tratnik jechał bardzo aktywnie i na około 60 kilometrów przed metą zdecydował się na kontratak z peletonu i przeskoczenie do kilkuosobowej czołówki. Kolarz CCC Sprandi Polkowice wraz z Jimmym Janssensem (Cibel-Cebon) dołączył do liderów na około 45 kilometrów przed metą, a potem zdecydował się na atak.
Na 10 kilometrów przed kreską odjechał razem Oscarem Riesebeekiem (Roompot - Nederlandse Loterij). Holender na śliskiej trasie wypadł na jednym z zakrętów i Tratnik miał otwartą drogę do zwycięstwa, jednak chwilę potem to on wyleciał z trasy i musiał gonić czołówkę, a walka o zwycięstwo miała rozegrać się na finiszu. Tam jednak Słoweniec znów okazał się najmocniejszy i pokonał Marco Tizzę (Nippo - Vini Fantini - Europa Ovini) i Janssensa.
„Bardzo nastawiałem się na ten wyścig, po nieco pechowej zeszłorocznej edycji” – powiedział po wyścigu Tratnik, „W końcówce niewiele brakowało, by marzenia o zwycięstwie prysły, gdy wyleciałem na zakręcie z trasy. Musiałem gonić, ale udało się dołączyć do prowadzących i wygrać sprint” – powiedział w komunikacie prasowym.
To już drugie zwycięstwo Słoweńca w tym sezonie. Wcześniej Tratnik wygrał czasówkę we Włoszech podczas wyścigu Settimana Internazionale Coppi e Bartali. „Po zwycięstwie w czasówce w Coppi e Bartali to moja druga wygrana z rzędu i jest to bardzo fajne uczucie, mieć taką passę. Nie byłaby ona możliwa bez kolegów z zespołu, którzy chronili mnie w peletonie, nadawali tempo, by zmniejszyć stratę do ucieczki, a potem wyprowadzili mnie na dobrą pozycję do ataku” – dodał.