Van Aert przed wyścigiem w Valkenburgu stawiany był w roli faworyta, jednak broniący tytułu Mistrza Świata Belg w tym sezonie wiele razy musiał oglądać plecy Mathieu Van der Poela (Holandia), który aż 26 razy stawał na najwyższym stopniu podium. Van Aert, z kolei, tylko siedem razy, a aż 18 razy był drugi lub trzeci. Dziś jednak, jak sam przyznał, pojechał najlepszy wyścig w swoim życiu i to on, a nie Van der Poel mógł się cieszyć ze zwycięstwa i tęczowej koszulki.
Van Aert wygrał w bardzo przekonywującym stylu – jego przewaga nad drugim na mecie, Michaelem Vanthourenhoutem (Belgia) wyniosła aż 2.13, natomiast Van der Poel stracił do zwycięzcy 2.30.
W ubiegłym roku Van der Poel stracił do Van Aerta 44 sekundy, a dwa lata temu Belg był szybszy o 47 sekund, choć VDP zajął wtedy piąte miejsce. Gdy w 2015 roku w Taborze Van der Poel zdobył swój jedyny jak dotąd tytuł Mistrza Świata, był szybszy od Van Aerta o 15 sekund.
Po raz pierwszy od 1998 roku zwycięzca miał ponad minutę przewagi nad rywalem, a od 1979 roku to największa przewaga triumfatora. Wtedy też Albert Zweifel (Szwajcaria) zanotował aż 4.03 przewagi nad swoim rodakiem, Gillesem Blaserem.
Zdobywając trzeci z rzędu tytuł Van Aert dołączył do wąskiego grona kolarzy, którym udała się ta sztuka. Ostatnim był jego rodak, Roland Liboton, który triumfował w latach 1982-1984. Wcześniej ta sztuka udała się Zweifelowi, Erickowi de Vlaeminckowi (Belgia), który triumfował sześć razy z rzędu, André Dufraisse (Francja) i Rogerowi Rondeaux (Francja).
Tegoroczne mistrzostwa były także znakomitym debiutem Svena Vanthourenhouta w roli selekcjonera reprezentacji Belgii. Jego kolarze wywalczyli trzy z pięciu złotych medali – Sanne Cant triumfowała w kategorii elity kobiet, Eli Iserbyt był najszybszym młodzieżowcem, a Van Aert wywalczył tytuł wśród mężczyzn.