Wyścig w Diegem, tradycyjnie rozgrywany przy sztucznym świetle, zgromadził przy trasie tysiące kibiców, którzy mogli spodziewać się, jak co roku, ciekawego widowiska. Takie zagwarantowali im dwaj najlepsi kolarze ostatnich lat – Wout Van Aert (Crelan-Charles) i Mathieu Van der Poel (Beobank-Corendon), którzy bardzo długo walczyli o zwycięstwo, tocząc zacięty pojedynek.
Zaczęło się od przewagi Van Aerta, który po starcie jechał czujnie na czele licznej grupy, prowadzonej przez Michaela Vanthourenhouta (Marlux-Napoleon Games) i Laurensa Sweecka (ERA-Circus Real Estate). Mistrz Świata jechał na trzeciej pozycji, w odróżnieniu od Van der Poela, który spóźnił start, a potem jeszcze upadł na śliskim odcinku trasy i stracił kilkanaście pozycji. Już chwilę po starcie Mistrz Europy musiał więc gonić czołówkę, a w dodatku na jednym z zakrętów tuż przed nim upadła trójka kolarzy. VDP przytomnie odbił w lewo i rozpoczął pościg za czołówką, ale miał do odrobienia kilkanaście sekund strat. Miał jednak nieco ułatwione zadanie, gdyż rywale byli niezbyt zdecydowani i dopiero pod koniec pierwszej rundy Van Aert mocniej nacisnął na pedały.
Van der Poel wiedział, że musi gonić Belga i szybko podkręcił tempo. Chwilę jechał z nim Sweeck, ale od połowy drugiej rundy Holender jechał samotnie w pogoni za Van Aertem. Ten miał już jednak prawie 15 sekund przewagi, choć cały czas mógł czuć presję ze strony Van der Poela. Trzecia runda była w wykonaniu Holendra bezbłędna i tuż przed końcem okrążenia dołączył do lidera. Od tej pory we dwójkę pokonywali kolejne rundy w Diegem, ale i taki stan nie trwał długo.
Psychologiczna wojna tej dwójki wkroczyła w decydującą fazę, a każdy z nich chciał pokazać swoją siłę przed Mistrzostwami Świata. Górą z tych pojedynków częściej ostatnio wychodził Van der Poel i dlatego kolarz Beobank-Corendon nie czekał długo – od razu zaczął dyktować mocniejsze tempo. Van Aert musiał się mocno napracować, by utrzymać kontakt z rywalem.
Różnica między czołową dwójką była kilkusekundowa i przez wiele okrążeń obaj musieli mocno pracować, by utrzymać swoje pozycje. Dopiero na dwie rundy przed końcem, gdy przewaga VDP wzrosła do pół minuty, Holender mógł poczuć się pewniej. Na tyle, że w końcówce mógł pozdrowić kibiców i zrobić wheelie. Van Aert nie gonił już tak zaciekle i jedynie utrzymywał stratę, pilnując też przewagi nad jadącym na trzeciej pozycji Sweeckiem.
W klasyfikacji generalnej Van der Poel odrobił punkt straty do Van Aerta i na dwie rundy przed końcem traci do Belga zaledwie punkt.
W wyścigu kobiet wygrała Sanne Cant (Beobank-Corendon) przed Pauline Ferrand-Prevot (Bazancourt Reims).
Wyniki:
1 Mathieu van der Poel (Ned) Beobank-Corendon 1:03:45
2 Wout Van Aert (Bel) Crelan-Charles 0:00:55
3 Laurens Sweeck (Bel) Era-Circus 0:01:41
4 Toon Aerts (Bel) Telenet Fidea Lions 0:02:18
5 Marcel Meisen (Ger) Steylaerts-Verona 0:02:28