Wygrana Denifla, powrót Contadora

Etap z Villadiego na szczyt Los Machucos w drugiej części był najeżony podjazdami, ale jeszcze wcześniej uciekinierzy wypracowali sobie przewagę, która Deniflowi dała zwycięstwo. Austriak na ostatnim podjeździe oderwał się od towarzyszy ucieczki i utrzymując niewielką, niespełna minutową przewagę nad faworytami wyścigu – w tym atakującym Contadorem – zmierzał na szczyt po największe zwycięstwo w swojej karierze. Na mecie kolarz (Aqua Blue Sport) zachował 28 sekund przewagi nad Contadorem, który na ostatnich 5 kilometrach popisał się wspaniałym atakiem, jak za swoich najlepszych lat, gdy wygrywał Wielkie Toury – Hiszpan zgubił rywali i po raz kolejny odrobił straty w klasyfikacji generalnej. Pierwszy poważny kryzys miał, z kolei, lider wyścigu, Chris Froome (Team Sky), który na finałowym podjeździe stracił kilkadziesiąt sekund do rywali, choć zachował prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

Alessandro De Marchi (BMC) zainicjował ucieczkę szóstki kolarzy na 180-kilometrowym etapie, a po kilku kilometrach dołączyli do niego Davide Villella (Cannondale-Drapac), Magnus Cort Nielsen (Orica-Scott), Dani Moreno (Movistar), Stefan Denifl (Aqua Blue Sport) i Julian Alaphilippe (Quick-Step Floors). Po zaledwie 30 kilometrach jazdy mieli już sześć minut przewagi nad peletonem, a potem jeszcze powiększali swoją przewagę. Na Portillo de Lunada (na 108 km) ich przewaga spadła nieznacznie, a gdy zbliżali się do Puerto de Alisas (na 162km) odpadł z ucieczki Vilella, a peleton tracił jedyni 2.20. Po chwilowych kłopotach na zjeździe z Portillo de Luanda kontakt z peletonem odzyskał Rafał Majka (Bora-hansgrohe).

Po szybkim zjeździe z Puerto de Alisas Alaphilippe, De Marchi, Moreno i Denifl rozpoczęli morderczą wspinaczkę pod Alto de los Machucos. Podjazd, liczący 7,2 kilometra, był piekielnie sztywny, z nachyleniem dochodzącym miejscami do 30%. Szybko zaatakował Moreno, ale jego akcję poprawił Denifl i kolarz Aqua Blue Sport oderwał się rywalom. Półtorej minuty za ich plecami, na 6 zaatakowali Miguel Angel Lopez (Astana) i Alberto Contador (Trek-Segafredo). Hiszpan w swoim dawnym stylu bujał się na rowerze i szybko zostawił Kolumbijczyka, goniąc Denifla i uciekając swoim najgroźniejszym rywalom. Kłopoty, po raz pierwszy w wyścigu, miał Froome, choć miał ze sobą czterech kolegów z ekipy. Brytyjczyk tracił dystans do rywali, w tym także do atakującego Vincenzo Nibalego (Bahrain-Merida) i Ilnura Zakarina (Katiusza-Alpecin), a razem z nimi jechał Majka.

Denifl i Contador toczyli korespondencyjny pojedynek – Austriak walczył zacięcie o utrzymanie minimalnej przewagi, Hiszpan, natomiast, starał się dogonić lidera, ale przede wszystkim nadrobić czas nad rywalami. Ostatnie dwa kilometry były łatwiejsze, dzięki czemu Denifl utrzymał swoją przewagę, podobnie jak Contador. Za nim finiszowała grupa z Majką, który był szósty na mecie.

W klasyfikacji generalnej Froome zachował prowadzenie, ale Nibali zbliżył się do niego na 1.16. Trzeci jest Wilco Kelderman (Team Sunweb), czwarty Zakarin, a piąty Contador.