Majka: nie mogłem czekać

Drukuj
BORA-hansgrohe Stiehl/Photography

Rafał Majka (Bora-hansgrohe) sięgnął po zwycięstwo na 14. etapie Vuelta a Espana. Polakowi wygraną zapewnił odważny atak na 10 kilometrów przed szczytem Sierra de La Pandera.

Majka, który przyjechał na Vueltę z zamiarem walki o klasyfikację generalną, ale jego plany pokrzyżowały problemy żołądkowe, z którymi zmagał się w pierwszym tygodniu wyścigu. Polak, który wielokrotnie pokazywał, że w górach radzi sobie znakomicie, wykorzystał dzisiejszy etap do ucieczki i ataku na finałowym podjeździe, co dało mu pierwsze zwycięstwo etapowe we Vuelcie i czwarte w Wielkim Tourze.

„Czuje się wspaniale” – powiedział po etapie Majka, „na Tour de France leżałem w kraksie, na Tour de Pologne byłem drugi, tu przyjechałem z zamiarem walki o klasyfikację generalną i wykluczyły nie problemy żołądkowe i omal nie wycofałem się z wyścigu” – kontynuował, „dlatego teraz ogromnie się cieszę, nie tyle ze zwycięstwa, co z tego, że mogłem odwdzięczyć się moim kolegom, którzy wykonywali ogromną pracę na dzisiejszym etapie” – stwierdził. Majka w ucieczce dnia jechał razem ze swoim kolegą z ekipy, Patrickiem Konradem, który długo dyktował mocne tempo dla Polaka. „Zespół cały czas we mnie wierzy, ufa mi, dlatego mogłem dziś walczyć o zwycięstwo. Konrad wykonał świetną pracę, a gdy zauważyłem, ze zostali ze mną już tylko Costa i De Clercq, pomyślałem, że muszę zaatakować. Gdybym czekał, byłoby za późno” – wspominał swój atak na 10 kilometrów przed metą.

Majka długo utrzymywał półtorej minuty przewagi nad grupą faworytów, ale gdy ci rozpoczęli ataki na 4 kilometry przed szczytem, przewaga Polaka zaczęła topnieć. „Wiedziałem, że na 10 kilometrów przed metą muszę ruszyć i jechać własną czasówkę” – mówił zwycięzca. W końcówce, po ataku Miguela Angela Lopeza (Astana) przewaga Majki spadła do pół minuty, ale teren także sprzyjał Polakowi, który na ostatnim kilometrze utrzymał bezpieczną przewagę.

Wygrana Majki jest też trzecim zwycięstwem Polaków w 74. edycji Vuelta a Espana. Jak na razie więcej mają jedynie Włosi. Lider Bora-hansgrohe zapowiada jednak, że to nie koniec walki o zwycięstwa – „ostatni tydzień wyścigu jest długi i ciężki. Ale my wciąż mamy dużo motywacji, coraz lepsze nogi i czekamy na kolejne zwycięstwo” – stwierdził.

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj