Bodnar, który wraz z Marco Marcato (UAE Team Emirates) i Frederikiem Backaertem (Wanty Groupe Gobert) odjechał tuż po starcie 203-kilometrowego etapu do Pau,
był zdecydowanym bohaterem dzisiejszego dnia. Na 28 km przed metą, gdy peleton miał już mniej niż minutę straty, kolarz Bora-hansgrohe zostawił towarzyszy ucieczki i rozpoczął swoją jazdę na czas. Polak, specjalista od czasówek, w pojedynkę utrzymywał 45 sekundową przewagę nad peletonem przez kolejnych 20 kilometrów i dopiero w samej końcówce jego przewaga spadała.
Mimo zaciekłej pogoni i połączonych sił ekip Quick-Step Floors, Lotto Soudal i Team Sunweb, Polak utrzymywał swoją przewagę, a kolarze w peletonie tracili coraz więcej sił, by napędzać zasadniczą grupę. Bodnar do samego końca walczył z rozpędzonym peletonem, który choć jechał na maksimum możliwości, to nie był w stanie zlikwidować strat. Dopiero na 200 metrów przed metą dopadł zmęczonego Polaka i o zwycięstwo walczyli sprinterzy, z których najszybszy ponownie był Kittel.
Gdy peleton minął Polaka finisz rozpoczął Edvald Boasson Hagen (Dimension Data), mający na plecach Michaela Matthewsa (Team Sunweb) i Dylana Groenewegena (LottoNL-Jumbo), jednak znów wszystkich pogodził Kittel, który na kresce minimalnie znów wyprzedził Holendra i Norwega, będącego po raz drugi bardzo blisko wygranej.
Dzięki zwycięstwu numer pięć w tegorocznym Tour de France Kittel umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji punktowej. Liderem wyścigu pozostał Chris Froome (Team Sky), który na metę przyjechał w peletonie.
Bodnar ukończył etap na 54. miejscu, razem z grupą zasadniczą. 25. był Michał Kwiatkowski (Team Sky), a 75. Paweł Poljański (Bora-hansgrohe).