Majka jeszcze wczoraj przeszedł pierwsze badania, które na szczęście nie wykazały żadnych złamań u lidera Bora-hansgrohe, jednak Polak był bardzo mocno poobijany i miał liczne otarcia. Z trudem i z ponad półgodzinną stratą dojechał do mety, jednak jego dalszy występ w Tour de France już wczoraj stał pod znakiem zapytania.
„Wszystko mnie dziś boli, ale mam szczęście, że nie ma żadnych złamań” – mówił dziś Majka, „trudno mi wyjaśnić, co dokładnie spowodowało kraksę, moje koło po prostu wyślizgnęło się spode mnie. Nasz mechanik, gdy przybiegł z nowym rowerem, omal się nie przewrócił, musiała tam być jakaś plama oleju lub coś podobnego” – tłumaczył kolarz Bora-hansgrohe.
„Po kraksie wszystko mnie bolało. Muszę podziękować moim kolegom z ekipy, bo wszyscy na mnie czekali, koledzy doprowadzili mnie do pierwszej większej grupy. Potem w końcówce pomógł mi jeszcze Michał Kwiatkowski” – dziękował kolegom i swojemu rodakowi Majka.
Choć poniedziałek był dniem przerwy na Tour de France i Majka mógł odpocząć, to jednak już dziś zespół, po konsultacjach z lekarzami, podjął decyzję o wycofaniu Polaka z wyścigu – „po takim upadku nie ma sensu jechać dalej. Ciężko mi się oddycha z powodu tego bólu” – tłumaczy Majka, „musieliśmy podjąć decyzję rozsądną z punktu widzenia mojego zdrowia i reszty sezonu. Teraz odpocznę trochę, a potem zacznę przygotowywać się na kolejne wyścigi” – dodał.
Teraz, co potwierdził dyrektor sportowy Bora-hansgrohe, Enrico Poitschke, Majka będzie miał trochę odpoczynku, a potem zacznie przygotowania do kolejnego Wielkiego Touru, Vuelta a Espana, który rozpocznie się 19 sierpnia.