Sagan został zdyskwalifikowany przez sędziów po tym, jak na finiszu 4. etapu w Vittel zajechał drogę i popchnął na barierki Cavendisha. Brytyjczyk z impetem uderzył o bandy, oddzielające kibiców od trasy, upadł na asfalt i przewrócił dwójkę jadących za nim kolarzy – Johna Degenkolba (Trek-Segafredo) i Bena Swifta (UAE Emirates).
Brytyjczyk długo nie podnosił się z ziemi, natomiast Sagan od razu podjechał do autobusu ekipy Dimension Data, by przeprosić za kraksę, którą spowodował. Początkowo sędziowie zachowali kolejność na mecie i Słowak utrzymał drugie miejsce, jednak potem najpierw został ukarany 30 sekundami i 80 ujemnymi punktami w klasyfikacji punktowej.
„Mark zbliżał się bardzo szybko zza moich pleców, nie miałem już szans, by zareagować” – tłumaczył się Sagan po etapie, gdy sędziowie decydowali o jego losie.
Po dokładniejszej analizie zapisu wideo z dzisiejszego sprintu, sędziowie postanowili zmienić swoją decyzję i zdyskwalifikować Sagana za jego zachowanie. Mistrz Świata za zajechanie drogi i uderzenie łokciem Cavendisha został wyrzucony z tegorocznego Tour de France.
Dla Sagana, który wygrał wczorajszy etap, oznacza to przerwanie passy pięciu z rzędu wygranych klasyfikacji punktowych na Tour de France. Nie będzie miał więc okazji wyrównania, a potem pobicia rekordu Erika Zabela, który sześć razy z rzędu wygrywał klasyfikację punktową Wielkiej Pętli.
„Dobrze dogaduje się z Peterem” – mówił Cavendish niedługo po kraksie, „ale chciałbym po prostu wiedzieć, skąd się tam wziął ten łokieć?” – przyznał, „tylko to”.