Gaviria po raz drugi, aktywny Paterski

Gaviria wygrał sprinterski pojedynek na mecie 5. etapu, odnosząc drugie zwycięstwo w tegorocznym wyścigu. Tuż za plecami Kolumbijczyka finiszował urodzony w Polsce Jakub Mareczko (Wilier Triestina), a trzeci był Sam Bennet (Bora-hansgrohe). Dzięki zwycięstwu kolarz Quick-Step Floors objął prowadzenie w klasyfikacji punktowej, natomiast liderem wyścigu pozostał jego kolega z ekipy, Bob Jungels.

Najwyżej z kolarzy CCC Sprandi Polkowice finiszował Jan Tratnik, który był 14. 72. był Tomasz Marczyński (Lotto Soudal), a 88. Michał Gołaś (Team Sky).

Etap z Pedary do Mesyny, pagórkowaty w pierwszej części, liczył sobie 159 kilometrów i już na pierwszym odjechali Paterski wraz z Evgenyiem Shalunovem (Gazprom - Rusvelo). Bardziej aktywny z tej dwójki był zdecydowanie kolarz CCC Sprandi Polkowice, który częściej nadawał tempo i zgarnął punkty na jedynej tego dnia premii górskiej oraz dwóch lotnych premiach na ostatnich 60 kilometrach. Bardzo długo przewaga uciekinierów wahała się w granicach czterech minut, ale w starciu z peletonem i ekipami sprinterów mieli niewielkie szanse. Na 30 kilometrów przed metą w Mesynie mieli jeszcze zapas dwóch minut, ale zarówno ekipy faworytów wyścigu, jak i sprinterów, wyszły na czoło, dyktując coraz mocniejsze tempo. Płaska końcówka także im nie sprzyjała i ostatecznie zostali doścignięci równo na 15 kilometrów przed metą, po 144 kilometrach jazdy na czele.

Rundy na ulicach Mesyny były kręte, ale do mety prowadziła długa prosta, poprzedzona jednak długim rondem. Ten fragment do ataku wykorzystał Luka Pibernik (Bahrain-Merida) i oderwał się od peletonu na kilkadziesiąt metrów. Słowak chciał powtórzyć wyczyn Lukasa Postlbergera (Bora-hansgrohe) z pierwszego etapu, ale zapomniał, że do mety pozostało jeszcze jedno okrążenie. Mijając linię mety uniósł ręce w górę, jednak rozpędzony peleton ani myślał zwalniać.

Ekipy sprinterów – Lotto Soudal, Bora-hansgrohe i Quick-Step Floors – wyszły na czoło peletonu, ustawiając swoje pociągi. Końcówka należała do kolarzy belgijskiej ekipy, którzy na 500 metrów przed metą odważną jazdą wyprowadzili Gavirię na czołowe pozycje, a Kolumbijczyk rozpoczął swój finisz na 150 metrów przed kreską. Szybko zdobył przewagę nad Bennetem, finiszującym po jego prawej, i innymi rywalami, w tym Mareczko, atakującemu z dalszej pozycji. Lider Quick-Step Floors na mecie nie miał sobie równych, finiszując o długość roweru przed Mareczko i Bennetem.