„Gdy jechałem sam na prowadzeniu, wiele myślałem o trudnościach, które miałem tu w ubiegłym roku” – powiedział Kwiatkowski, który wygrał wyścig w 2014 roku, a rok temu był 20., „czułem też wielką satysfakcję i cieszyłem się, że drużyna mi zaufała, a moja ciężka praca w poprzednim sezonie i przed tym sezonem, się opłaciła” – dodał były Mistrz Świata, który już wcześniej zasygnalizował dobrą formę, zajmując drugie miejsce w Volta ao Algarve w lutym.
Kwiatkowski przyznał, że kluczem do sukcesu była jazda własnym tempem i że dzięki temu udało mu się zbudować przewagę nad rywalami, mimo iż jego atak na 15 kilometrów był ryzykowny. „W końcówce wybrałem jazdę własnym tempem i cieszę się, ze się udało. Po szutrowym odcinku Monte Sante Marie widziałem, że niewielu kolarzy chce współpracować” – powiedział kolarz Team Sky, który wiele raz sam nadawał tempo w czołowej grupie. „Wtedy zaczęły się gierki, a ja nie czułem się tak dobrze i wiedziałem, ze najlepszą rzeczą było jechać swoim tempem, by zostawić rywali w tyle” – tłumaczył swoją decyzję Kwiatkowski. „Wiedziałem, że z tyłu nie będzie komu gonić i że to jest moja szansa” – dodał Polak tuż przed odsłuchaniem polskiego hymnu na podium w Sienie.
„To moje drugie zwycięstwo w karierze w Strade Bianche, a móc wjechać finałową wspinaczkę samotnie, z przewagą nad rywalami, to wspaniałe uczucie” – stwierdził Kwiato.