DVV: Triumf Van der Poela

Drukuj

Mathieu Van der Poel (Beobank Corendon) triumfował w wyścigu DVV Verzekeringen Trofee rozegranym w Lille.

Van der Poel po znakomitej końcówce wyścigu wyprzedził nieznacznie Wouta Van Aerta (Crelan-Charles) i Toma Meeusena (Telenet-Fidea Lions), z którymi wcześniej walczył przez cały wyścig.

Krawatencross, ostatni wyścig z tegorocznej serii DVV Verzekeringen Trofee,  miał być jedynie formalnością dla Van Aerta, który przed startem miał  ponad 3 minuty przewagi w klasyfikacji generalnej, ale Mistrz Świata wyścig potraktował bardzo poważnie, od startu jadąc w ścisłej czołówce. Na zwycięstwie zależało też bardzo Mathieu Van der Poelowi (Beobank-Corendon), który pechowo przegrał walkę o tęczową koszulkę w ubiegłą niedzielę. Holender jeszcze na pierwszej rundzie zyskał niewielką przewagę po bardzo mocnym starcie. Razem z nim jechał inny pechowiec z Mistrzostw Świata, Tom Meeusen (Telenet-Fidea Lions), a z niewielką stratą Van Aert. Grupa pościgowa już w tym momencie traciła 15 sekund, jednak sytuacja była daleka od ustabilizowania się.

Po błędzie na jednym z zakrętów Van der Poel stracił swoją pozycję, ale szybko dołączył do rywali. Do liderów dołączyli też Lars Van der Haar i Corne Van Kessel (Telenet-Fidea Lions) Kevin Pauwels (Marlux Napoleon Games) i Vincent Baestaens (Stoempersclub Leuven), tworząc teraz liczną czołówkę. Holender nie zamierzał jednak czekać na rywali i znów ruszył do przodu, odstawiając nieco Van Aerta i Meeusena. Potem jednak dowodzenie przejął jego rodak, Van der Haar. Czteroosobowa czołówka – Van Aert, Van der Poel, Van der Haar i Meeusen – cały czas dyktowała mocne tempo, co rusz atakując się wzajemnie, ale przez kilka kolejnych okrążeń te akcje były bezskuteczne.

Ostatnia runda przypominała bardziej wyścig szosowy, niż przełajowy, a ataki nie ustawały, tym bardziej, że do czołówki dołączył Pauwels. Walka ramię w ramię omal nie zakończyła się upadkiem Van der Poela, gdy Van Aert stracił równowagę na błotnistej trasie. Holender także nie odpuszczał i na agrafkach sprytnie przyblokował rywala, po czym od razu ruszył do przodu. Wypracował sobie wtedy kilkanaście metrów przewagi, których nie oddał mimo szaleńczej pogoni Van Aerta. Mistrz Świata tym razem został pokonany i musiał zadowolić się drugim miejscem.

Wyniki wkrótce.