Dzisiejszy wyścig wokół cytadeli w Namur przyniósł niesamowite emocje za sprawą dwójki najlepszych kolarzy tego sezonu. Van der Poel i Van Aert, lider Pucharu Świata, stoczyli dwójkowy pojedynek trwający do samej mety, choć wcześniej wiele wskazywało na to, że Van der Poel odniesie łatwe zwycięstwo, a dzisiejszy dzień nie będzie udany dla Mistrza Świata.
Trasa wokół cytadeli była dziś bardzo śliska, co wiele razy okazywało się zgubne dla kolarzy. Już na pierwszym okrążeniu przekonał się o tym Van Aert, który upadł na słynnym odcinku trasy o sporym spadku i z licznymi koleinami. Właśnie wtedy odjechał Van der Poel i zdobył kilkanaście sekund przewagi nad Tomem Meeusenem (Telenet-Fidea).
Van Aert pozbierał się szybko i zaczął pogoń, ale na kolejnej rundzie, w tym samym miejscu, znów upadł i spadł o kilka pozycji, tracąc kontakt z czołówką. Jadąc wtedy w grupie pościgowej kolarz Crelan-Vastgoedservice tracił prawie 20 sekund do Van der Poela, dołączając do Meeusena po kolejnej rundzie. Van der Poel jechał większość czasu samotnie na prowadzeniu, a za nim zmieniali się goniący – Van Aert znów spadł do grupy pościgowej, w której byli też m.in. Meeusen, Kevin Pauwels (Marlux-Napoleon Games) czy Toon Aerts (Telenet-Fidea).
Jeszcze na cztery okrążenia przed końcem wyścigu Van Aert wraz z Meeusenem tracili 17 sekund do lidera, ale kolejny skok Van Aerta pozwolił mu szybko dojechać do rywala. Od tego momentu już tylko ta dwójka liczyła się w walce o zwycięstwo i choć popełniali niewielkie błędy, a na ostatniej rundzie zbliżył się do nich Pauwels, to jednak między sobą rozstrzygnęli losy wyścigu. Drobny błąd na sztywnym podjeździe, kiedy musiał postawić nogę na ziemi, kosztował Van Aerta zwycięstwo, bo właśnie wtedy Van der Poel zyskał przewagę, której do mety nie oddał, a zrezygnowany Mistrz Świata minął linię mety kilkanaście sekund po nim.