W wyścigu Cross Country w Rio de Janeiro Polka pojechała bezbłędnie, bez pecha i bez defektów i przede wszystkim bardzo mądrze, co zaowocowało drugim miejscem na mecie, a bardzo długo Włoszczowska miała ogromne szanse na złoto.
Zawodniczka z Jeleniej Góry, która cztery lata temu, przed Igrzyskami Olimpijskimi w Londynie, doznała kontuzji, która stawiała pod znakiem zapytania jej dalszą karierę. Po udanym powrocie do ścigania ostatnie lata Polka podporządkowała dzisiejszemu startowi i ciężka praca przyniosła efekty w postaci kolejnego medalu olimpijskiego.
Zawodniczka Kross Racing Team była perfekcyjnie przygotowana pod względem kondycyjnym i ostatnie zgrupowanie wysokogórskie w Kolumbii zaprocentowało na trasie dzisiejszego wyścigu. Polka jechała cały czas bardzo mocnym i równym tempem i uległa jedynie Jenny Rissveds (Szwecja), choć walczyła ze Szwedką niemalże do ostatniego kilometra.
Także rower Mai Włoszczowskiej, Kross Level B+, spełnił swoje zadanie i bezawaryjnie dowiózł naszą reprezentantkę do mety, a dbałość o szczegóły, takie jak odpowiednie ogumienie, ciśnienie w oponach i zawieszenie, widać było, gdy Włoszczowska pewnie pokonywała trudne, techniczne zjazdy, często stawiając trudne warunki rywalkom.
Znajomość trasy - Włoszczowska w ubiegłym roku w próbie przedolimpijskiej zajęła drugie miejsce - także zaowocowała pewnością siebie w najważniejszych momentach wyścigu, kiedy zmęczenie dawało o sobie znać, a każdy najmniejszy błąd mógł kosztować naszą reprezentantkę utratę medalu.
Włoszczowska to zawodniczka wyjątkowa, która zawsze potrafiła przygotować się do najważniejszych imprez w sezonie, nawet jeśli oznacza to występy poniżej oczekiwań kibiców w innych wyścigach. W tym roku jej ciężka praca zaowocowała kolejnym wynikiem, który czyni ją jedną z najbardziej utytułowanych zawodniczek w historii kolarstwa górskiego.