Kruijswijk walczy dalej

Holender z pękniętym żebrem po wczorajszej kraksie

Drukuj

Steven Kruijswijk (LottoNL-Jumbo), jeszcze do wczoraj lider Giro d’Italia, stanie na starcie dzisiejszego, przedostatniego etapu wyścigu, mimo iż we wczorajszej kraksie doznał pęknięcia żeber.

Piątek nie był dla Holendra udanym dniem. Jadąc pewnie w koszulce lidera wyścigu i kontrolując swoich najgroźniejszych rywali, kolarz LottoNL-Jumbo leżał w groźnej kraksie na zjeździe z Colle dell’Agnello. Kruijswijk na jednym z zakrętów uderzył w śnieżną ścianę i przekoziołkował wraz z rowerem i choć szybko się podniósł i ruszył dalej, rywale byli już daleko poza zasięgiem. Lider wyścigu próbował jeszcze zminimalizować straty na ostatnim podjeździe pod Risoul, ale na mecie zameldował się ze stratą 4.54 do Nibalego i stracił prowadzenie w wyścigu na rzecz Johana Estebana Chavesa (Orica GreenEdge).

Na mecie Holender nie krył złości i rozczarowania, będąc tak blisko upragnionego zwycięstwa w wyścigu – „straciłem zwycięstwo, wszystko spieprzyłem” – mówił w dosadnych słowach kolarz LottoNL-Jumbo dziennikarzom, którzy zgromadzili się wokół niego, gdy minął linię mety.

Niedługo po etapie Holender został przewieziony do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego pęknięte żebro, jednak mimo to trzeci obecnie w klasyfikacji generalnej Kruijswijk stanie na starcie 20., ostatniego górskiego etapu wyścigu, liczącego 134 kilometry odcinka z Guillestre do Sant’Anna Di Vinadio.