GdI: Zwycięstwo młodego Włocha

Ciccone, jeden z najmłodszych kolarzy w peletonie tegorocznego Giro d’Italia, debiutujący we włoskim wyścigu, popisał się śmiałą akcją na ostatnich kilometrach wyścigu, które prowadziły w pagórkowatym terenie wokół Sestoli. Włoch z Bardini CSF zaatakował na zjeździe, gdy do mety pozostało nieco ponad 10 kilometrów, a potem samotnie pokonywał ostatni podjazd i zameldował się na mecie, odnosząc pierwsze zwycięstwo w zawodowym peletonie. Za jego plecami finiszowali pozostali uciekinierzy i faworyci wyścigu, ale bez lidera, Gianluci Brambilli (Etixx-Quick Step), który prowadzenie w klasyfikacji generalnej przekazał swojemu koledze z ekipy, Bobowi Jungelsowi. W grupie faworytów na metę przyjechał też Majka, który awansował na 7. miejsce w generalce i traci do lidera 1.44.

Po dniu przerwy kolarze walczyli w umiarkowanym terenie, który stwarzał bardzo dobrą okazję uciekinierom, co ci skrzętnie wykorzystali. Ataki rozpoczęły się chwilę po starcie, a jednym z harcowników był Przemysław Niemiec (Lampre-Merida), który wraz z Nicolą Boemem (Bardiani-CSF) zaatakował po 40 kilometrach etapu i dołączył do prowadzącego wtedy Giovanniego Viscontiego (Movistar). Po 120 kilometrach jazdy, a na 100 kilometrów przed metą, przewaga tej trójki wynosiła 1.30 nad kilkoma kontratakującymi kolarzami i ponad 4 minuty nad zasadniczą grupą.

Po około 150 kilometrach etapu dwie grupy uciekinierów połączyły się, a na podjeździe pod Pian del Falco z czołówki zaatakowali dwaj kolarze Bardini CSF - Giulio Ciccone i Stefano Pirazzi, a z nimi Damiano Cunego (Nippo Vini-Fantini). Ta trójka z przewagą kilkunastu sekund nad goniącymi i ponad dwóch minut nad grupą faworyta minęła szczyt. Na zjeździe, krętym i technicznym, kilka razy dochodziło do groźnych sytuacji – jedną z nich – gdy zderzyli się Pirazzi i Cunego – wykorzystał Ciccone, który ruszył w dół i zostawił dwójkę. Do mety, choć za plecami miał kilku goniących rywali, dojechał z przewagą 42 sekund nad Ivanem Rovnym (Tinkoff).

Grupę faworytów na metę przyprowadził Alejandro Valverde (Movistar), a za nim przyjechali kolejni kolarze z czołówki, w tym Majka.