TdF: Udana ucieczka Geschke

Geschke samotnie pokonał ostatnie 40 kilometrów etapu, gdy po ataku na Col d’Allos oderwał się rywalom z ucieczki. Niemiec wypracował sobie minutową przewagę na szczycie, którą obronił aż do mety, broniąc się przed pogonią Andrew Talanskiego (Cannondale-Garmin) i Thibauta Pinot (FDJ.fr). Kolarz Giant-Alpecin odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w Wielkim Tourze i pierwsze zwycięstwo dla swojej ekipy w tegorocznej Wielkiej Pętli.

Za plecami uciekinierów faworyci wyścigu stoczyli pojedynek o sekundy w klasyfikacji generalnej i choć żaden z nich nie zdołał zdecydowanie oderwać się od rywali, to jednak straty poniósł Alberto Contador (Tinkoff-Saxo), który na zjeździe z Col d’Allos upadł i musiał czekać na nowy rower, przez co stracił kontakt z najgroźniejszymi rywalami i na mecie zameldował się ponad dwie minuty za faworytami. Chris Froome (Team Sky) przyjechał na metę w towarzystwie Nairo Quintany (Movistar) i obronił swoją przewagę w klasyfikacji generalnej.

Z wyścigu wycofał się jeden z kandydatów do podium, Tejay Van Garderen (BMC Racing Team), który przed etapem zajmował trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Etapu nie ukończył także Mistrz Świata, Michał Kwiatkowski (Etixx-Quick Step).

168 kolarzy wyruszyło na trasę 17. etapu z Digne-Les-Bains i wielu z nich miało ochotę zabrać się w ucieczkę już chwilę po starcie. Pierwsze, bardzo liczne ataki, były jednak nieskuteczne i nawet akcja 31 kolarzy, zapoczątkowana na 21. kilometrze, nie przyniosła efektu w postaci zawiązania ucieczki. Odjechać próbowali m.in. Peter Sagan (Tinkoff-Saxo), Joaquin Rodriguez (Katiusza), Rafał Majka (Tinkoff-Saxo) a nawet Nairo Quintana (Movistar), ale peleton nie puszczał żadnego odjazdu.

Mocna i nierówna jazda sprawiła, że na pierwszym na trasie podjeździe – col des Lèques (3. kat., na 40km) – tempa peletonu nie wytrzymał Tejay Van Garderen (BMC Racing Team), trzeci kolarz klasyfikacji generalnej. Amerykanin z pomocą kilku kolegów z ekipy dołączył do grupy po kilku kilometrach pogoni, ale wyraźnie cierpiał i miał problemy z utrzymaniem się w peletonie. Premię górską, z kolei, wygrał Majka dopisując dwa punkty do swojego konta.

Na zjeździe od peletonu oderwali się Andrew Talansky (Cannondale-Garmin) i Steven Kruijswijk (LottoNL-Jumbo) i, jak się potem okazało, zapoczątkowali ucieczkę dnia. Szybko dołączył do nich Sagan, a potem kolejni kolarze, którzy na 64. kilometrze etapu stworzyli 28-osobową ucieczkę. Oprócz wspomnianej trójki, byli w niej też Tanel Kangert (Astana), Jan Bakelants i Mikael Cherel (Ag2R La Mondiale), Thibaut Pinot i Benoit Vaugrenard (FDJ.fr), Richie Porte i Nicolas Roche (Team Sky), Jonathan Castroviejo, Jose Herrada i Gorka Izagirre (Movistar), John Degenkolb i Simon Geschke (Giant-Alpecin), Alberto Losada (Katiusza), Adam Yates (Orica-GreenEdge), Rigoberto Uran (Etixx-Quick Step), Perrig Quemeneur (Europcar), Kristjian Durasek i Rafael Valls (Lampre-Merida), Ryder Hesjedal (Cannondale-Garmin), Nicolas Edet (Cofidis), Mathias Frank (IAM Cycling), Merhawi Kudus, Serge Pauwels i Daniel Teklehaimanot (MTN-Qhubeka) oraz Majka.

Ta spora grupa na col de la Colle-Saint-Michel (2.kat., na 96km) miała już 4 minuty przewagi nad peletonem, z którego zaatakował Alberto Contador (Tinkoff-Saxo). Razem z Hiszpanem odjechał jego kolega z ekipy, Michael Rogers, i zyskali nawet 40 sekund przewagi nad peletonem, jednak ekipa Team Sky nie panikowała i powoli zmniejszała stratę, aż skasowała atak El Pistolero. Zmiana tempa dobiła jednak Van Garderena, który wyraźnie osłabiony zszedł z roweru i wsiadł do wozu technicznego, kończąc swój wyścig na 70 kilometrów przed metą.

Jeszcze przed lotną premią na 111 kilometrze przewaga uciekającej grupy wynosiła nieco ponad 4 minuty. Niedługo po minięciu lotnej premii z ucieczki zaatakował Geschke i po kilku kilometrach samotnej jazdy pod Col d’Allos Niemiec miał już półtorej minuty przewagi nad ucieczką, która zaczęła się rwać. Znacznie zwolnił natomiast peleton, który teraz tracił już ponad 9 minut i nie miał zamiaru się spieszyć. Szaleńczą pogoń na 5 kilometrów przed szczytem podjazdu 1. kategorii rozpoczął Pinot, szybko dołączając do kontratakujących wcześniej Franka, Kruijswijka i Talanskiego. Mocnego tempa Francuza nie wytrzymał żaden z rywali i wkrótce kolarz FDJ.fr samotnie gonił lidera. Także w peletonie tempo wzrosło głównie za sprawą kolarzy Astany, którzy wyszli na czoło zasadniczej grupy. Kłopoty przez to mieli m.in. Joaquin Rodriguez (Katiusza), Romain Bardet (Ag2R La Mondiale), Pierre Rolland (Europcar), Buke Mollema (Trek Factory Racing), a wkrótce w grupie faworytów było już tylko 11 kolarzy.

Pinot szczyt minął ze stratą minuty do Geschke i na zjeździe podjął ryzyko, by dogonić rywala. Na jego nieszczęście upadł na jednym ze zjazdów, choć bardzo szybko wstał i ruszył dalej, ale dojechał do niego Talansky.

Za ich plecami, z kolei, bardzo mocne tempo dyktował Michele Scarponi (Astana), który przygotowywał atak dla Nibalego. Gdy Włoch ruszył do przodu, za nim natychmiast pojechali Chris Froome (Team Sky), Nairo Quintana i Alejandro Valverde (Movistar) oraz Contador. Ta piątka nie jechała długo spokojnie, gdyż po kilkuset metrach tempo podkręcił Quintana, ale szczyt minęli jadąc razem. Na zjeździe, zgodnie z przypuszczeniami, do przodu wypuścił się Nibali, który zjeżdżał zdecydowanie najlepiej z tej grupy. Faworyci się rozciągnęli, a dodatkowo problemy miał Contador, który miał kraksę i defekt i został za plecami rywali, czekając na rower. Strata jaką wtedy poniósł kolarz Tinkoff-Saxo była już nie do odrobienia.

Geschke z prawie dwuminutową przewagą nad rywalami rozpoczął ostatni podjazd – Pra Loup – który prowadził już na metę. Za nim gonili Talansky, dalej Uran oraz Pinot i Frank.
Talansky szybko zbliżał się do prowadzącego kolarza Giant-Alpecin, ale na półtora kilometra przed metą miał jeszcze 45 sekund straty i wydawało się, że nie zdoła dogonić lidera. Niemiec niezagrożony pokonywał ostatni kilometr, a na mecie mógł świętować swoje pierwsze w karierze zwycięstwo w Wielkiej Pętli.

Faworyci z dużą stratą pokonywali ostatni podjazd i dopiero w końcówce zaczęli się atakować. Kilka zrywów Quintany i Frooma rozerwało czwórkę faworytów i Valverde z Nibali zostali za plecami dwójki, która razem minęła linię mety. Valverde zameldował się na szycie po 8 sekundach, Nibali stracił 15 sekund. Contador, który przez cały podjazd pod Pra Loup musiał samotnie gonić rywali, zameldował się na mecie ze stratą ponad dwóch minut do Frooma.