W tym roku organizatorzy zaplanowali zaledwie 14 kilometrów indywidualnej czasówki, co faworyzować będzie kolarzy lepiej jeżdżących w górach, niż na czas. W porównaniu do poprzednich lat to niemal o 40 kilometrów mniej, co dla czasowców stanowi poważny problem. Będą mieli tylko jedną okazję, by nadrobić czas nad rywalami, a w górach, których jest niemało, będą musieli odpierać ich ataki. Prócz krótkiej czasówki, już w pierwszym tygodniu wyścig organizatorzy zaplanowali etap z odcinkami bruków z Paryż-Roubaix. Na 4. etapie wyścigu kolarze pokonają łącznie 13.3 kilometra bruku, co w tej fazie wyścigu może ustawić faworytów wyścigu. Decydująca faza wyścigu rozpocznie się po pierwszym dniu przerwy, na etapie do La Pierre Saint-Martin, gdzie na podjeździe usytuowana będzie meta.
Już pierwszy tydzień wyścigu zapowiada się niezwykle ciekawie, choć jeszcze bez udziału faworytów do zwycięstwa w wyścigu. Bonifikaty czasowe i zróżnicowane etapy zwiastują walkę czasowców, sprinterów i kolarzy od klasyków o koszulkę lidera wyścigu, a ta może przechodzić z rąk do rąk przez pierwszych dziewięć etapów.
102. edycja Tour de France rozpocznie się w sobotę, 4 lipca, w Holandii od 13,3-kilometrowej czasówki, która wyłoni pierwszego lidera wyścigu. Płaska jak stół trasa z długimi prostymi faworyzuje specjalistów od jazdy na czas, silnych czasowców którzy w tego typu próbach osiągają najwyższe prędkości. Obok walki o zwycięstwo etapowe i maillot jaune toczyć się będzie walka faworytów wyścigu, którzy będą walczyć o zminimalizowanie start bądź też nadrobienie kilku sekund nad najgroźniejszymi rywalami. 1. etap wyścigu ustawi klasyfikację generalną i będzie miał spory wpływ na przebieg kolejnych etapów i ekip, które będą kontrolować peleton lub atakować. 2. etap z Utrechtu do Zelande jest równie płaski i zakończy się walką sprinterów, którzy walczyć będą nie tylko o prestiżowe zwycięstwo – ale za sprawą bonifikat czasowych – być może i koszulkę lidera. Dlatego też wśród licznych kanałów wybrzeża Holandii żadna ucieczka nie ma szans, a etap zakończy się finiszem z peletonu.
Kolejny etap rozegrany zostanie już w Belgii, na terenie znanym kolarzom z ardeńskich klasyków. Płaski początek to dopiero wstęp do trudnych ostatnich kilometrów, mocno pofałdowanych i z licznymi sztywnymi podjazdami. Końcówka etapu będzie najtrudniejsza i decydująca – meta usytuowana jest na Mur de Huy, gdzie kończy się Fleche Wallonne, a to, z kolei, stwarza okazję dla specjalistów od klasyków, by walczyć o zwycięstwo a także koszulkę lidera, gdyż ta także może być do wzięcia, jako że sprinterzy mogą nie przetrzymać trudów podjazdu. Także czwarty etap wyścigu, z Seraing do Cambrai, zawierać będzie elementy trasy klasyków, tym razem Paryż-Roubaix. Na 223,5-kilometrowym odcinku kolarze pokonają nieco ponad 13 kilometrów bruku, podzielonych na sześć odcinków, z których ostatni usytuowany będzie na 13 kilometrów przed metą.
Piąty etap nie da kolarzom wytchnienia – pofałdowany niczym tarka etap z Arras do Amiens, przebiegający przez tereny, gdzie walczono w I Wojnie Światowej – będzie bardzo nerwowy, z wieloma ekipami próbującymi kontrolować przebieg rywalizacji. Uciekinierzy powinni dostać swoją pierwszą szansę, jednak bardzo trudno będzie im dojechać do mety przed rozpędzoną grupą. Równie pofałdowany i nerwowy powinien być 6. etap, z Abbeville do La Havre, przebiegający wzdłuż wybrzeża, gdzie karty może rozdawać także wiatr. 7. etap z Livarot do Fougeres jest lekko pofałdowany, ale powinien skończyć się finiszem z peletonu. Inaczej niż 8. etap, z Renes do Mur de Bretagne, który kończyć się będzie 2-kilometrową ścianką z nachyleniem dochodzącym do 10%. Tam walczyć powinni znów kolarze wybuchowi, którzy dostaną kolejną szansę, także by założyć maillot jaune. Być może będzie to jednak dla nich albo dla sprinterów, ostatni dzień w koszulce lidera, bo już następny etap, 9. – z Vannes do Plumelec, to jazda drużynowa na czas, która może wprowadzić spore zmiany w klasyfikacji generalnej. Będzie to też pierwszy ważny test dla faworytów i ich ekip, które stoczą ważny pojedynek o sekundy, a być może i minuty, bo trasa etapu jest mocno pofałdowana, z trudnym podjazdem na sam koniec. Po etapie kolarzy czeka długi transfer z północy na południe kraju, w Pireneje.
Po wyczerpującym i bardzo zróżnicowanym pierwszym tygodniu wyścigu, kolarze w poniedziałek będą mieli dzień przerwy, ale przed nimi już jawią się pirenejskie szczyty. 10. etap wyścigu rozegrany zostanie 14 lipca, w dniu święta narodowego Francuzów. Będzie to też pierwszy górski etap tegorocznego wyścigu, toteż należy się spodziewać fajerwerków w wykonaniu trójkolorowych. Pierwsze 140 kilometrów etapu jest stosunkowo nietrudne, ale ostatnie 15 to już tylko wspinaczka pod górę. Podjazd pod La Pierre-Saint-Martin to trudna góra, z nachyleniem sięgającym często 10%. Tam rozegra się pierwsza bitwa tegorocznej Wielkiej Pętli, która da obraz, kto z jaką formą przystępuje do decydującej rozgrywki na Tour de France.
Drugi pirenejski etap będzie jeszcze trudniejszy i najeżony będzie podjazdami. Począwszy od premii górskich 3. i 4. kategorii na początku etapu, po 100 kilometrach zacznie robić się trudniej. Kolarze najpierw wjadą na Col d’Aspin (1. kat), by chwilę potem wjeżdżać na legendę Tour de France – Tourmalet. Po szybkim zjeździe z Tourmalet nastapi krótka wspinaczka na Cote de Cauterets, gdzie usytuowana będzie meta etapu. Trzeci dzień w Pirenejach to już królewski odcinek – kolarze w drodze z Lannemezan na Plateau de Beille pokonają kolejno Col de Portet-d'Aspet (2. kat), Col de la Core (1. kat), Port de Lers (1. kat) i w końcu Plateau De Beille (HC), gdzie po 14 kilometrach wspinaczki kolarze osiągną metę. Tryptyk w Pirenejach może już wykrystalizować czołówkę klasyfikacji generalnej, która w ostatnim tygodniu wyścigu walczyć będzie o zwycięstwo.
Na 13. etapie kolarze opuszczą Pireneje i kierować się będą wzdłuż wybrzeża, na wschód, w stronę Alp. Odcinek z Muret do Rodez liczy niespełna 200 kilometrów i będzie dobrą okazją dla uciekinierów, bo teren jest mocno pofałdowany. Wynik 14. etapu będzie bardzo trudny do przewidzenia. Końcówka, z kilkoma podjazdami, może stworzyć dobrą okazję zarówno dla faworytów wyścigu, jak i dla uciekinierów, a na mecie w Mende finiszować może zarówno mała grupka, jak i pojedynczy kolarz. Kolejny odcinek, z Mende do Valence, tylko z początku przebiega w górskim terenie, ale ostatnie 60 kilometrów prowadzi w dół i po płaskim, więc można spodziewać się finiszu z peletonu. Finiszu nieco wymęczonych sprinterów, którzy przez ostatnie dni musieli zmagać się z ciężkimi podjazdami, więc wynik etapu może być zaskakujący.
Na 16. etapie wyścigu, z Bourg-de-Paege do Gap, kolarze powoli wjeżdżają w Alpy. Etap kończyć się będzie na zjeździe, ale tuż po wspinaczce na Col de Manse, co stwarza okazję dla górali, którzy bardzo dobrze czują się na zjazdach. 12 kilometrów w dół, które prowadzą do mety, mogą okazać się równie ważna, jak wcześniejsze wspinaczki. Etap z Digne-Les-Bains do Pra Loup będzie kolejnym decydującym o zwycięstwie w wyścigu. Wspinaczki pod Col des Leques (3. kat.), Col de Toutes Aures (3. kat.), Col de la Colle-Saint-Michel (2. kat.), Col d'Allos (1. kat) i w końcu na Pra Loup (2.kat.) to wystarczająco, by wyłonić elitarną grupę faworytów, ale może się okazać, że któryś z górali zdecyduje się na atak jeszcze długo przed metą, co na pewno zaskoczy rywali i stworzy okazję do nadrobienia cennych minut w najważniejszych dniach wyścigu. Najeżony podjazdami będzie także etap z Gap do Saint-Jean de Maurienne, który choć kończy się na płaskim, to jednak wcześniejsza wspinaczka na Col du Glandon i niewielka hopka przed metą, mogą namieszać w końcówce.
19. etap to królewski odcinek tegorocznej Wielkiej Pętli. 140 kilometrowy odcinek z Saint-Jean de Maurienne do La Toussuire to wspinaczka niemalże od startu do mety. Już po starcie kolarze wjeżdżać będą na Col du Chaussy, by po zjeździe i krótkim odcinku płaskiego rozpocząć wspinaczkę na Col de la Croix de Fer. Szybki zjazd i kolejny podjazd pod Col du Mollard poprzedzi wspinaczkę na metę na La Toussuire. 18-kilometrowa wspinaczka będzie jednym z ostatnich aktów walki o maillot jaune, gdzie faworyci dostaną kolejną szansę, by zgubić swoich rywali.
Ostatni górski etap wyścigu – zmodyfikowany ze względu na osunięcia skał na pierwotnej trasie – ponownie przebiegać będzie przez Col de la Croix Fer, by skończyć się na L’Alpe d’Huez. Podobnie, jak dwa lata temu, ten mityczny podjazd z 21 zakrętami będzie miejscem, gdzie najlepsi kolarze Tour de France stoczą ostatnią bitwę tegorocznego wyścigu, która zadecyduje o zwycięstwie i podziale miejsc na podium.
Po nim już tylko etap do Paryża, gdzie kolarze będą mogli pokazać się kibicom, a sprinterzy po raz kolejny walczyć będą o najbardziej prestiżowe zwycięstwo w sezonie.
Trasa 102. Tour de France (04-26.07.2015, World Tour, Francja):
(04.07.2015) Etap 1.: Utrecht (ITT), 13.8 km
(05.07.2015) Etap 2.: Utrecht – Zelande, 166 km
(06.07.2015) Etap 3.: Anvers – Huy, 159.5 km
(07.07.2015) Etap 4.: Seraing – Cambrai, 223.5 km
(08.07.2015) Etap 5.: Arras - Amiens Metropole, 189.5 km
(09.07.2015) Etap 6.: Abbeville - Le Harve, 191.5 km
(10.07.2015) Etap 7.: Livarot – Fougeres, 190.5 km
(11.07.2015) Etap 8.: Rennes - Mur de Bretagne, 181.5 km
(12.07.2015) Etap 9.: Vannes - Plumelec (TTT), 28 km
(13.07.2015) 1. dzień przerwy: Pau
(14.07.2015) Etap 10.: Tarbes - La Pierre-Saint-Martin, 167 km
(15.07.2015) Etap 11.: Pau - Cauterets Vallee de Saint-Savin, 188 km
(16.07.2015) Etap 12.: Lannemezan - Plateau de Beille, 195 km
(17.07.2015) Etap 13.: Muret - Rodez , 198.5 km
(18.07.2015) Etap 14.: Rodez – Mende, 178.5 km
(19.07.2015) Etap 15.: Mende – Valence, 183 km
(20.07.2015) Etap 16.: Bourg-de-Peage – Gap, 201 km
(21.07.2015) 2. dzień przerwy: Gap
(22.07.2015) Etap 17.: Digne-les-Bains - Pra-Loup, 161 km
(23.07.2015) Etap 18.: Gap - Saint-Jean-de-Maurienne, 186.5 km
(24.07.2015) Etap 19.: Saint-Jean-de-Maurienne - La Toussuire - Les Sybelles, 138 km
(25.07.2015) Etap 20.: Modane Valfrejus - Alpe d'Huez, 110.5 km
(26.07.2015) Etap 21.: Sevres - Grand Paris Seine Ouest - Paris Champs-Elysees, 109.5 km