Kolarz BMC Racing Team odniósł trzecie w karierze zwycięstwo we włoskim wyścigu – jego pierwszy triumf miał miejsce jeszcze w 2009 roku. W tym roku Belg ma na koncie już dwie wygrane, oba odniesione po odważnych atakach. „To pierwszy raz, kiedy mogę oglądać lidera wyścigu na mecie, gdy ja już ukończyłem etap” – żartował Gilbert, który na mecie w Verbanii finiszował z przewagą sześciu minut nad Alberto Contadorem (Tinkoff-Saxo), „ten etap rozegraliśmy bardzo mądrze. Atakowaliśmy z Moinardem, a potem Amael cały czas mnie prowadził. Wierzyłem, że mimo straty na podjeździe jestem w stanie odrobić to na zjeździe” – powiedział Belg, który tuż po dołączeniu do czołówki zaatakował i już potem nie oglądał się za siebie, a do mety dojechał z duża przewagą nad rywalami. „Mój SRM cały czas pokazywał 400 watów” – dodał.
W tegorocznym Giro d’Italia Alberto Contador (Tinkoff-Saxo) wykorzystuje praktycznie każdą okazję, by zyskać przewagę nad swoimi rywalami. Hiszpan zaatakował u podnóża Monte Ologno, gdy żaden z jego rywali się tego nie spodziewał – Fabio Aru (Astana) jechał z tyłu grupy, natomiast Mikel Landa (Astana) gonił czołówkę po defekcie. Gdy Hiszpan zaatakował na ponad 40 kilometrów przed metą zaskoczył wszystkich rywali i jedynie Steven Kruijswijk (LottoNL-Jumbo) próbował gonić Hiszpana, a potem tylko Ryder Hesjedal (Cannondale-Garmin) zdołał dogonić El Pistolero.
Oglądając obrazki z etapu, można było odnieść wrażenie, że Contador zrewanżował się kolarzom Astany za atak z 16. etapu, gdy ten przed podjazdem pod Mortirolo miał defekt, a Astana ruszyła wtedy do przodu. Hiszpan odpierał jednak te zarzuty, mówiąc, ze jechał swój wyścig – „Fabio został z tyłu jeszcze przed podjazdem” – tłumaczył Hiszpan, „to była inna sytuacja niż ta na Mortirolo. Tym bardziej, że podjazd nie był tak ciężki, jak Mortirolo. My jechaliśmy z przodu, pracowaliśmy bardzo ciężko, Astana była daleko” – mówił, „myślałem, że Fabio ruszy za mną, ale on był już daleko z tyłu” – dodał i powiedział, że ekipa Tinkoff-Saxo jeszcze przed podjazdem pod Monte Ologno wyszła na czoło, dyktując mocne tempo, widząc, że Aru nie czuje się najlepiej. Dzięki swojej śmiałej akcji Contador zyskał kolejną minutę nad kolarzami Astany i w klasyfikacji generalnej wyprzedza o 5.15 Landę i o 6.05 Aru.
Contador, po raz kolejny powiększył swoją przewagę nad rywalami i po raz kolejny podkreślił też, że najważniejsze dla niego jest zwycięstwo w całym wyścigu, a zwycięstwa etapowe nie mają tak dużego znaczenia, jak maglia rosa. „Nieważne, czy wygram z przewagą jednej sekundy, celem jest zwycięstwo w Mediolanie” – powiedział Hiszpan, który do tej pory nie wygrał ani jednego etapu, „dziś ja zyskałem przewagę, jutro mogą oni. Każdego dnia trzeba walczyć o sekundy” – dodał.
Aru, który na metę przyjechał w licznej grupie, przyznał, że Contador był tego dnia poza jego zasięgiem, „jeśli tylko miałbym siły, pojechałbym za nim. Ale on był dziś poziom wyżej” – mówił o jeździe Hiszpana Aru, który po raz kolejny nie miał najlepszego dnia w górach. Kolarz Astany kilka razy odstawał od grupy pościgowej, ale ostatecznie na mecie zameldował się na 24. pozycji, ponad minutę za swoim najgroźniejszym rywalem.