Kraksa na ponad 3 kilometry przed metą była wydarzeniem równie ważnym, co zwycięstwo Sachy Modolo z ekipy Lampre-Merida. Po upadku kilku kolarzy ponad połowa peletonu została przyblokowana, a wśród kolarzy, którzy musieli potem gonić czołówkę, był m.in. Alberto Contador (Tinkoff-Saxo), który przewodził klasyfikacji generalnej.
Błyskawiczna reakcja kolegów Contadora, z których jeden oddał Hiszpanowi swój rower, pozwoliła mu na szybką kontynuację jazdy i pogoń za uciekającą czołówką. Matteo Tossato widząc swojego lidera na asfalcie momentalnie zeskoczył z roweru i przeskakując nad leżącymi kolarzami ruszył w stronę Contadora, by oddać mu swój rower i pchnąć go w kierunku mety. Po szaleńczym pościgu na mecie kolarz Tinkoff-Saxo zameldował się ze stratą 36 sekund do Aru, ale oznaczało to, że to właśnie Włoch stanie na podium i otrzyma maglia rosa. „Gdy upadłem, moją pierwsza myślą było to, żeby szybko znaleźć zapasowy rower” – mówił Contador, który po raz pierwszy w karierze stracił prowadzenie w Wielkim Tourze, po objęciu prowadzenia w klasyfikacji generalnej. Bardziej niż strata do Aru Contadora martwi poobijana noga, która ucierpiała w kraksie – „moim największym zmartwieniem jest teraz obolała noga, chyba upadając uderzyłem w korby innego roweru” – mówił, „po kraksie twoje ciało jest poobijane i spięte, a to może mieć wpływ na jazdę następnego dnia i w kolejnych dniach” – dodał kolarz Tinkoff-Saxo, który wciąż zmaga się z konsekwencjami upadku na 6. etapie, kiedy to wybił bark, i już wcześniej planował zmianę swojej pozycji na czasówce, tak aby zminimalizować skutki upadku.
Jeszcze większą stratę niż Contador poniósł Richie Porte (Team Sky), dla którego był to kolejny pechowy dzień na tegorocznym Giro d’Italia. Porte, podobnie jak Contador, także otrzymał rower od kolegi z ekipy, ale dużo później, co na mecie skutkowało dwuminutową stratą. W klasyfikacji generalnej Australijczyk do Aru traci już 5.05 i ma coraz mniejsze szanse na podium w Mediolanie. Po kraksie, w której Porte uszkodził swój rower, Australijczyk długo zastanawiał się, od którego z kolegów wziąć rower, gdyż wóz techniczny Team Sky był bardzo daleko. Ostatecznie swój rower oddał Vasili Kiryienka, ale nie uchroniło to Porte od sporych strat w klasyfikacji generalnej. „Zobaczymy, jak będzie wyglądała klasyfikacja po czasówce” – powiedział Dario Cioni, dyrektor sportowy Team Sky, ale przyznał, że sytuacja Porte nie jest najlepsza, „najpierw kara, teraz kolejne dwie minuty przez kraksę. Być może będziemy musieli zrewidować nasze plany na ten wyścig, ale jeszcze za wcześnie, by o tym mówić” – powiedział Włoch.
Koszulkę lidera Giro d’Italia po raz pierwszy w karierze założył Aru, który na mecie zameldował się w pierwszej grupie, odrabiając czas do rywali. „To wspaniałe uczucie, założyć maglia rosa. Ale Giro kończy się w Mediolanie. W takcie 21 etapów są lepsze i gorsze dni, ważne, żeby to wszystko przetrwać. Mam szczęście, że za mną stoi znakomity zespół i kolarze, którzy mnie wspierają. Ale jeszcze daleko do zwycięstwa” – mówił Aru, który został pierwszym w historii Włoch kolarzem z Sardynii, który założył maglia rosa. Włoch nie obawia się sobotniej czasówki, która może mieć decydujące znaczenie dla klasyfikacji generalnej. „Czasówka? Przejechałem ją już jakiś czas temu i wiele rozmawiałem o niej z moim trenerem, Paolo Slongo. Jutro jest bardzo ważny dzień, trzeba dać z siebie wszystko” – stwierdził.