Na 11. etapie tegorocznego Giro d’Italia kolarze kontynuować będą podróż na południe. Stosunkowo krótki, liczący 153 kilometrów, ale intensywny etap będzie szansą dla uciekinierów, by po raz kolejny spróbować przechytrzyć peleton. Liczne pagórki, które kolarze pokonywać będą od samego startu aż do mety, dają sporo miejsca, by zaatakować i zbudować przewagę nad peletonem.
Dla uciekinierów będzie to bardzo łakomy kąsek, dlatego od startu każda z ekip będzie chciała załapać się w ucieczkę, co może zwiastować bardzo mocne tempo na początku etapu i długie próby sformowania grupy atakującej. Ekipy, które nie załapią się w ucieczkę, będą za wszelką cenę chciały skasować odjazd przed metą, co może sprawić, że na torze Imola finiszować będzie uszczuplona grupa zasadnicza, a to stwarza okazję sprinterom, którzy zdołają przetrwać podjazdy na ostatnich 40 kilometrach, bowiem meta etapu usytuowana jest po 8 kilometrach zjazdów.
Choć będzie to etap, na którym faworyci niewiele będą mogli zyskać, to jednak muszą być cały czas czujni, bo mogą więcej stracić. Dekoncentracja na zjeździe, czy też puszczenie rywali na ostatnim wzniesieniu może skutkować niewielką stratą na mecie, ale w perspektywie całego wyścigu może okazać się kluczowa.
Charakterystyka etapu:
Trudność: ***
Trasa: Forlì - Imola (Autodromo E. e D. Ferrari), 153km
Profil: pagórkowaty
Premie górskie:
km 24 - Passo del Trebbio - m 565 (3. kat.)
km 70.8 - Valico del Prugno - m 533 (3. kat.)
km 130 - Tre Monti - m 252 (4. kat.)
Najwyższy punkt: 565m
Planowany przyjazd na metę: 17.00-17.32
Mapki: gazzetta.it