Zwycięstwem Paolo Tiralongo (Astana) zakończył się 9. etap tegorocznego Giro d’Italia. Za jego plecami kolejną bitwę, na remis, stoczyli trzej najlepsi kolarze wyścigu.
Tiralongo święcił swój trzeci w karierze triumf etapowy w Giro d’Italia. Wcześniej Włoch wygrywał etapy w 2011 i 2012 roku, także w koszulce Astany. Po zdecydowanym ataku na Passo Serra samotnie zameldował się na mecie, z bezpieczną przewagą nad goniącymi go rywalami – „zabrałem się w ucieczkę, bo miałem czekać na Fabio i pomagać mu na ostatnich kilometrach. Miałem być jego wsparciem na Passo Serra i myślałem, że Fabio do mnie doskoczy” – tłumaczył przebieg etapu Tiralongo, „potem z wozu technicznego dostałem sygnał do ataku, wolną rękę, a ostatni podjazd jechałam na maksimum możliwości. Na zjeździe też bardzo dużo ryzykowałem, by dogonić Slagtera” – relacjonował obraz rywalizacji na ostatnich kilometrach etapu do San Giorgio del Sanno. „Wszystkie moje zwycięstwa były wspaniałe, ale to było bardzo nieoczekiwane” – dodał Tiralongo, który na mecie otrzymał gorące gratulacje od Aru.
Astana to zdecydowanie najmocniejsza ekipa w tegorocznym wyścigu. Koledzy Fabio Aru w decydujących momentach najważniejszych podjazdów dyktują tempo w grupie faworytów, a Włoch zawsze ma do pomocy co najmniej jednego kolegów. Dziś sięgnęli po pierwsze etapowe zwycięstwo w tegorocznym wyścigu a Aru odrobił sekundę straty do Alberto Contadora (Tinkoff-Saxo). Mikel Landa wydaje się być jednym z najmocniejszych przybocznych Aru i to właśnie jego, jako zwycięzcę tegorocznego Giro d’Italia typuje Philippe Gilbert (BMC Racing Team). „Contador i Aru patrzą tylko na siebie, a Landa jest w idealnej pozycji do ataku” – tłumaczył swój zaskakujący wybór Belg. Na razie Landa jest 4. w klasyfikacji generalnej i traci 46 sekund do Contadora, ale już tylko 24 do Richiego Porte (Team Sky). Piąte miejsce w generalce zajmuje kolejny z kolarzy Astany, Dario Cataldo.
Słów pochwały dla swoich kolegów nie szczędził Aru, drugi kolarz klasyfikacji generalnej i lider klasyfikacji młodzieżowej – „nawet gdybym to ja wygrał, nie cieszyłbym się tak, jak ze zwycięstwa Paolo. On jest dla mnie jak brat, jak ojciec” – mówił o Tiralongo Aru, który zna się z Aru od czasów amatorskich młodego Włocha, a od czterech sezonów ścigają się razem w Astanie, „już na 500 metrów przed metą wiedziałem, że Paolo wygrał, że jego akcja się udała” – dodał. Chwalił też Landę – „Mikel to prawdziwy mistrz, jest niesamowity. W ostatnich dniach pokazaliśmy, że jesteśmy prawdziwą drużyną”.
Contador, który od kilku dni musi zmagać się nie tylko z trasą i rywalami, ale także kontuzją barku, z dnia na dzień czuje się coraz lepiej. „Wolałem się oszczędzać” – mówił o etapie Contador, który nie atakował, a jedynie kontrolował poczynania rywali, ale przyznał, że rozmawiał z Aru na ostatnich kilometrach – „powiedziałem mu, że ważne jest, by zyskać przewagę nad Uranem. Rigoberto to mocny kolarz na czasówce i jeśli tylko będzie miał dobry dzień, może z łatwością odrobić nawet minutę.” – dodał. Contador nie zareagował na atak Aru tuż przed kreską, który pozwolił odrobić Włochowi sekundę straty do kolarza Tinkoff-Saxo, „pewnie, że byłoby lepiej nie stracić tej sekundy, ale myślę, że jedna sekunda nie przesądzi o zwycięstwie w Giro” – stwierdził Contador, który ma 3 sekundy zapasu nad Włochem.
A Uran poniósł kolejne straty i w generalce traci już 2.10 do Contadora. „Moja forma jest dobra, ale problem w tym, że rywale są szybsi ode mnie” – mówił Kolumbijczyk z Etixx-Quick Step, „nie mogę się tym przejmować, muszę być spokojny. Dziś mocno naciągali grupę i nie byłem w stanie przetrzymać zmian rytmu. Wszyscy widzieli, jak mocna jest Astana. Ale w Giro wszystko może się jeszcze wydarzyć” – dodał.