Tiralongo najszybszy z ucieczki

Tiralongo, jeden z kluczowych pomocników Fabio Aru, dziś dostał wolne od swojego lidera i w pełni wykorzystał szansę. Włoch, który zabrał się w decydujący odjazd na 50. kilometrze etapu, atak po zwycięstwo przeprowadził na ostatnim podjeździe przed metą, gdy do końca etapu pozostało 12 kilometrów. Kolarz Astany zaatakował z niewielkiej grupki pościgowej i z niewielką stratą do prowadzącego wtedy Toma Jelte Slagtera (Cannondale-Garmin) minął szczyt Passo Serra. Włoch na zjeździe dołączył do lidera i na niewielkim wzniesieniu na 4 kilometry przed metą samotnie ruszył po zwycięstwo.

Za jego plecami kolejny pojedynek stoczyli trzej najlepsi kolarze wyścigu – Aru, Alberto Contador (Tinkoff-Saxo) i Richie Porte (Team Sky) – ale ani oni, ani kolarze, którzy pozostali jeszcze w ucieczce, nie byli w stanie dogonić mknącego po zwycięstwo Tiralongo. Kolarz Astany na mecie zameldował się z przewagą 21 nad Stevenem Kruijswijkiem (LottoNL-Jumbo) i 23 nad Simonem Geschke (Giant-Alpecin), który przyprowadził grupkę uciekinierów na metę.

Faworyci wyścigu finiszowali ze stratą 56 sekund. Najszybszy z nich był Aru, który na ostatnich 100 metrach zaatakował swoich rywali i minął linię mety sekundę przed Contadorem i Porte, odrabiając stratę do Hiszpana. Tuż za nimi przyjechał Mikel Landa (Astana), który wcześniej pracował dla Aru na Passo Serra.

Grupa zasadnicza, w której byli m.in. Rigoberto Uran (Etixx-Quick Step), a także Przemysław Niemiec (Lampre-Merida) i Sylwester Szmyd (CCC Sprandi Polkowice) do zwycięzcy straciła 1.43.

Bardzo mocne tempo peletonu utrudniało uciekinierom zawiązanie ucieczki na początku etapu z Benevento do San Giorgio del Sannio i wszelkie próby prędzej, czy później były kasowane. Po 12 kilometrach zaatakowała grupka 13 kolarzy, ale 10 kilometrów dalej ich akcja się zakończyła. Grega Bole (CCC Sprandi Polkowice) i Sylvain Chavanel (IAM Cycling) zaatakowali na 31. kilometrze, gdy kolarze wyjeżdżali z prowincji Benevento, ale po kilku kilometrach także oni zostali doścignięci przez peleton. Mocne tempo grupy sprawiło, że peleton się podzielił i różnice pomiędzy dwiema grupami wynosiła ponad minutę, choć później te grupy się połączyły.

U podnóża niewielkiego podjazdu na 52. kilometrze od peletonu oderwała się 11-osobowa grupa i dopiero ta ucieczka była skuteczna. Po dwudziestu kilometrach spędzonych na czele wyścigu Carlos Alberto Betancur (Ag2R La Mondiale), Paolo Tiralongo (Astana), Sonny Colbrelli (Bardiani CSF), Amael Moinard (BMC Racing Team), Kenny Elissonde (FDJ.fr), Jose Herrada Lopez (Movistar), Ryder Hesjedal i Tom Jelte Slagter (Cannondale-Garmin), Simon Geschke (Giant-Alpecin), Maxim Belkov (Katiusza) i Steven Kruijswijk (LottoNL-Jumbo) mieli już 4 minuty przewagi nad peletonem, w którym swoich interesów pilnowali kolarze Tinkoff-Saxo. Na szczycie Monte Terminie (2. kat, na 97,5km) uciekinierzy zdołali jeszcze powiększyć swoją przewagę do prawie pięciu minut, ale peleton doskonale wiedział, że przed nimi jeszcze długa droga do mety i nie spieszył się z kasowaniem odjazdu. Zrelaksowany Alberto Contador (Tinkoff-Saxo) jechał na kole kolegów z ekipy, chroniony przed kraksami, a za plecami Hiszpana jechali jego najgroźniejsi rywale z klasyfikacji generalnej – Fabio Aru (Astana) i Richie Porte (Team Sky). Faworyci wyścigu czekali na ostatni podjazd, gdzie mieli stoczyć kolejną bitwę o maglia rosa.

Na zjeździe z Monte Terminie w pościg za uciekinierami ruszył Sergio Paulinho (Tinkoff-Saxo). Portugalczyk jednak miał dużą stratę do uciekinierów i małą przewagę nad peletonem i na kolejnym wzniesieniu – Colle Molella – został doścignięty. Uciekinierzy bez zdecydowanych ataków pokonywali kolejny podjazd, a po punkty na premii górskiej sięgnął Geschke, który tym samym wygrał drugą premię na dzisiejszym etapie i objął prowadzenie w klasyfikacji najlepszych górali. Tam też z czołówki odpadł Colbrelli, zostawiając dziesiątkę na czele.

Na 85 kilometrów przed metą, na podjeździe pod Molella – peleton, prowadzony przez kolarzy Tinkoff-Saxo, był już mocno przerzedzony a do przodu wyskoczył Dario Cataldo (Astana), jeden z pomocników Fabio Aru. Po kilku kilometrach Włoch został doścignięty, ale zasygnalizował tym samym, że kolarze kazachskiej ekipy są w dobrej dyspozycji. Na zjexdzie z Molella odjechał Slagter, zyskując początkowo kilkanaście sekund przewagi nad dziewiątką rywali, ale potem Holender powiększał ją w miarę zbliżania się do mety. Strata peletonu wzrosła w tym momencie do 6 minut, ale kolarze Tinkoff-Saxo i Astany powoli zaczęli przyspieszać.

Na niewielkim podjeździe na 48 kilometrów przed metą przewaga Slagtera nad pogonią wzrosła do 1.45 i kolarz Cannondale-Garmin miał coraz bardziej realne szanse odniesienia sukcesu. Tiralongo i Herrada próbowali wykorzystać trudniejszy teren do ataku na pozycje lidera, ale po kilkuset metrach zostali skasowani. Pofałdowany teren wydawał się sprzyjać Slagterowi. Na zaledwie 20 kilometrów przed metą miał jeszcze prawie 2 minuty zapasu, a peleton wciąż tracił 5 minut. Jednak przed nim był jeszcze jeden trudny podjazd – Passo Serra (2.kat, na 203.4km). Kolarze w grupie pościgowej także mieli ochotę na zwycięstwo i kilkakrotnie naciągali grupę, ale bezskutecznie. Dopiero na atak Tiralongo na Passo Serra okazał się na tyle mocny, że zgubił rywali i rzucił się w pogoń za liderem. Za jego plecami, już z coraz mniejszą stratą, podążał peleton, w którym jego koledzy dyktowali mocne tempo, a Aru zdecydował się w końcu na atak. Włoch podkręcił tempo na 2 kilometry przed szczytem, ale jego rywale byli bardzo czujni. Za kolarzem Astany ruszyli Contador i Richie Porte (Team Sky), a do pomocy przyszedł mu najwierniejszy dotychczas przyboczny – Mikel Landa.

Ta czwórka szybko odjechała peletonowi, w którym został Rigoberto Uran (Etixx-Quick Step) i z każdym kilometrem tracił coraz więcej. Z kolei, na czele wyścigu, Slagter minął szczyt wzniesienia z przewagą 20 sekund nad Tiralongo, ale jego przewaga malała na zjeździe i na 8 kilometrów przed metą został doścignięty. Faworyci jechali razem, ze stratą 1.20 do Slagtera, a grupa Urana była kolejnych 30 sekund dalej.

Na niewielkim wzniesieniu na 4 kilometry przed metą Tiralongo bez większych problemów odjechał Slagterowi i jechał po zwycięstwo. Jego przewaga nad goniącą grupką i faworytami była na tyle duża, że Włoch już na ostatnim kilometrze mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Ponad 20 sekund za nim na mecie zameldował się Kruijswijk, który jeszcze wyskoczył po drugie miejsce, a tuż za nim finiszowała grupa pościgowa. Faworyci minęli linię mety prawie minutę po zwycięzcy.