Intxausti samotnie minął linię mety, z przewagą ponad 20 sekund nad rywalami. Jego zdecydowany atak na ostatnich 3 kilometrach podjazdu pod Campitello Matese pozostał bez odpowiedzi rywali, a kolarze walczący w klasyfikacji generalnej także nie byli już w stanie dogonić atakującego Baska i ten mógł cieszyć się z drugiego w karierze zwycięstwa w Giro.
„Wiedziałem, że dziś jest dobra okazja, by powalczyć o zwycięstwo, a ja od samego rana czułem się bardzo dobrze” – powiedział Intxausti, który zaatakował z grupki uciekinierów na ostatnim podjeździe etapu. Kolarz Movistar dodał, że nie zamierza walczyć o wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej – „teraz skupię się na kolejnych wygranych etapowych, co z resztą było moim celem przed etapem. Nie mam planów walczyć o generalkę, tym bardziej, że straciłem 9 minut na jednym z etapów. Jest jeszcze dużo górskich etapów i dużo okazji, by walczyć o zwycięstwo, a być może i koszulkę najlepszego górala” – zapowiedział kolarz Movistar.
Swój pierwszy sukces we włoskim wyścigu Bask odniósł dwa lata temu na etapie do Ivrei, kiedy to – także po ucieczce – na finiszu pokonał m.in. Przemysława Niemca (Lampre-Merida). Dziś Polak także brał udział w odjeździe i przez długi czas był nawet wirtualnym liderem wyścigu, jednak ostatecznie osłabł na podjeździe i ukończył etap ze stratą 5.47 do zwycięzcy. W klasyfikacji generalnej Polak awansował jednak na 24. miejsce i traci do Contadora 10.02
Mimo kontuzji Contador nie zamierzał się jedynie bronić. Hiszpan punktował na pierwszej lotnej premii na trasie i zyskał dwie sekundy w klasyfikacji generalnej, powiększając ją do 4 sekund nad Fabio Aru (Astana). „Jestem naprawdę zadowolony z tego etapu. Wczorajszy i dzisiejszy dzień były dla mnie ciężkie, ze względu na kontuzję. Dziś tempo od startu było mocne, bo szły liczne ataki, a w końcówce Astana wyszła na czoło” – mówił Hiszpan, który wciąż wydaje się odczuwać skutki kraksy, lecz z każdym dniem czuje się lepej, „Aru i Porte próbowali atakować, ale na te ataki udawało mi się odpowiadać. Byłem też gotowy na ich ataki, bo przecież przyjechali tu wygrać i próbują to uczynić na takich etapach” – dodał lider wyścigu. Hiszpan pochwalił też jazdę Aru, który od początku wyścigu stara się atakować – „przypomina mi mnie, kiedy byłem młodszy” – powiedział Contador.
Aru nie krył zadowolenia z takiego porównania – „być porównanym do Contadora to bardzo miłe” – powiedział lider klasyfikacji młodzieżowej, który dziś jako pierwszy z faworytów zdecydował się na atak na Campitello Matese. Na 5 kilometrów przed metą Aru ruszył do przodu, zabierając ze sobą Mikela Landę, a chwilę później dołączyli do niego rywale z klasyfikacji generalnej. „Mikel próbował atakować, uzgodniliśmy to z całym zespołem, szkoda, że nie udało mu się dogonić Intxaustiego” – przyznał Aru, „dzisiaj dobrze pracowała cała drużyna, taki był plan, a teraz jesteśmy w dobrej sytuacji w klasyfikacji generalnej i przed nami jeszcze 13. etapów” – mówił Aru, który jest jednym z aktywniejszych kolarzy tegorocznego wyścigu.
Dzisiejszy etap był kolejnym, szóstym już, na którym uciekali kolarze CCC Sprandi Polkowice. Najpierw atakował Jarosław Marycz, a gdy jego akcja nie przyniosła efektów, w kolejny odjazd zabrał się Branislau Samoilau. W klasyfikacji najagresywniejszych kolarzy przewodzi co prawda Marco Bandiera (Androni Sidermec), który dwukrotnie jechał w odjeździe, ale drugie miejsce zajmuje Nikolay Mihaylov, a w pierwszej dziesiątce klasyfikacji najagresywniejszych jest aż trzech pomarańczowych.