Intxausti najszybszy na Campitello Matese

Intxausti zachował najwięcej sił z uciekinierów, którzy przed peletonem rozpoczęli finałową wspinaczkę pod Campitello Matese. Kolarz Movistar zaatakował razem z Sebastienem Reichenbachem (IAM Cycling) na 8 kilometrów przed metą i gdy ta dwójka dogoniła prowadzącego Stevena Kruijswijka (LottoNL-Jumbo), samotnie ruszył do przodu i ostatnie 3 kilometry etapu pokonał w pojedynkę. Na mecie Hiszpan zachował 20 sekund przewagi nad Nikelem Landą (Astana) i 31 nad Reichenbachem. 35 sekund za zwycięzcą na metę przyjechali faworyci wyścigu, którzy po kilku zrywach razem dojechali do mety. Fabio Aru (Astana) przyprowadził grupkę na metę, wyprzedzając Alberto Contadora (Tinkoff-Saxo), Richiego Porte (Team Sky), Rigoberto Urana (Etixx-Quick Step) i swojego kolegę z ekipy, Dario Cataldo.

W klasyfikacji generalnej wciąż przewodzi Contador, który jednak dziś powiększył przewagę nad Aru do 4 sekund, dzięki bonifikacie czasowej na pierwszej lotnej premii. Porte traci do Hiszpana 22 sekundy, a najwyżej sklasyfikowanym z Polaków jest Przemysław Niemiec (Lampre-Merida), który dziś jechał w ucieczce, ale osłabł na ostatnim podjeździe i ukończył etap ze strata prawie 6 minut do zwycięzcy. W tabeli Niemiec jest 24., ze stratą 10.24 do lidera.

189 kolarzy wyruszyło 12.05 na trasę etapu z Fiuggi do Campitello Matese, który kończył się 13-kilometrową wspinaczką na metę i był to drugi górski finisz na tegorocznym Giro d’Italia. Etap z dwoma solidnymi podjazdami dawał okazję zarówno uciekinierom, by walczyć o zwycięstwo etapowe, jak i faworytom wyścigu, by walczyć o sekundy w klasyfikacji generalnej. Z początku pogoda była niesprzyjająca, bo nad trasą padał deszcz, a kolarze odziani byli w nogawki i pelerynki. Dopiero potem wypogodziło się i kolarze mogli cieszyć się pogodą, która towarzyszyła im w ostatnich dniach.

Pierwszy poważniejszy atak dziewiątki, w której był Branislau Samoilau (CCC Sprandi Polkowice) i która oderwała się od peletonu przed dziesiątym kilometrem, przetrwał tylko kilkanaście kilometrów. Ekipa Bardiani-CSF, która nie miała swojego przedstawiciela w ucieczce, skasowała ten odjazd na pierwszym niewielkim pagórku na trasie. Przed pierwszą lotną premią, na 54. kilometrze, wskutek mocnego tempa peleton się podzielił, a w drugiej grupie jechał Alberto Contador (Tinkoff-Saxo), tracąc prawie minutę w pewnym momencie. Mocna praca kolegów Hiszpana pozwoliła mu jednak dołączyć do czołówki przed lotną premią, na której zaskakująco Hiszpan zajął drugie miejsce, za Grosu i przed Samoilauem. Kolarz Tinkoff-Saxo powiększył dzięki temu przewagę nad Fabio Aru (Astana) do 4 sekund.

Po minięciu lotnej premii, a jeszcze przed rozpoczęciem pierwszego podjazdu na trasie, zaatakowała dwunastka kolarzy, z której Steven Kruijswijk (LottoNL-Jumbo) zyskał dodatkową przewagę i podjazd pokonywał z przewagą ponad minuty nad goniącą jedenastką, którą tworzyli Franco Pellizotti (Androni Sidermec), Carlos Alberto Betancru (Ag2R La Mondiale), Francesco Bongiorno (Bardiani CSF), Samoilau,  Sebastien Reichenbach (IAM Cycling), Przemysław Niemiec (Lampre-Merida), Benat Intxausti (Movistar), Mauro Finetto (Southeast), Tom Danielson (Cannondale-Garmin), Ilnur Zakarin (Katiusza) i Kristoff Vandewalle (Trek Factory Racing).

Peleton, który odpuścił ten odjazd, tracił już 5.15. Na podjeździe pod Forca d'Acero  (2.kat., na 80,7km) w pościg za Kruijswijkiem ruszyli najpierw Pellizotti, a potem Betancru. Szczyt wzniesienia minęli ponad minutę za liderem, ale na zjeździe zdołali dołączyć do Holendra. Peleton na szczycie tracił prawie 8 minut. Na kolejnych kilometrach grupa pościgowa zdołała zmniejszyć stratę do trójki liderów, a na 108. kilometrze dołączył do nich kolejny z goniących – Vandewalle. Na 75 kilometrów przed metą czwórka na czele miała 45 sekund przewagi nad goniącą ósemką. Strata peletonu wciąż wahała się w okolicach 8 minut.

Tempa ucieczki nie wytrzymał Pellizotti i na 130 kilometrze spłynął do grupy pościgowej. A pozostała trójka – Kruijswijk, Betancur i Vandewalle – zgodnie współpracowała i powiększyła swoją przewagą do minuty na 35 kilometrów przed metą. 15 kilometrów później zyskiwała dodatkowe 20 sekund, ale strata peletonu malała i wynosiła już tylko 6 minut. Kolarze Astany, którzy zmienili na czele zespół Tinkoff-Saxo, dyktowali teraz bardzo mocne tempo i grupa zasadnicza rozciągała się coraz bardziej z każdym kilometrem.

1,5 kilometra po rozpoczęciu podjazdu pod Campitello Matese z czołówki zaatakował Betancur, ale akcja Kolumbijczyka tylko sprowokowała kontratak Kruijswijka i kolarz LottoNL-Jumbo odjechal rywalom. Z grupki pościgowej, z kolei, odpadli Danielson i Samoilau, a w pościg za czołówką rzucili się Reichenbach i Intxausti. Kolarze Astany cały czas dyktowali tempo w grupie faworytów, szykując teren pod atak Aru. Włoch miał jeszcze piątkę pomocników do dyspozycji, przy dwóch Contadora i trzech Porte.

Na 7 kilometrów przed metą kolarz LottoNL-Jumbo miał jeszcze minutę przewagi nad Reichenbachem i Intxaustim i 3 minuty przewagi nad peletonem, w którym było coraz mniej kolarzy. Już na 5 kilometrów przed metą zaatakował Aru, za którym podążał Mikel Landa (Astana), a kilka metrów dalej Włocha gonili Contador, Richie Porte (Team Sky) i Rigoberto Uran (Etixx-Quick Step). Gdy ta piątka oderwała się od rywali, kontratakował Landa, a tempo pozostałej czwórki spadło i dołączyli do niej kolejni kolarze.

4 kilometry przed metą Reichenbach i Intxausti dojechali do Kruijswijka, ale mieli tylko minutę przewagi nad grupą faworytów. Niespełna kilometr później Intxausti ruszył samotnie do przodu. Hiszpan nie mógł być jednak pewien utrzymania przewagi, bo szaleńczą pogoń prowadził Landa, który minął Reichenbacha. Dwójkę Hiszpanów goniła ekipa Sky, a na ich plecach jechali też Damiano Caruso i Darwin Atapuma (BMC Racing), Damiano Cunego (Nippo – Vini Fantini), czy Jurgen Van Den Broeck (Lotto Soudal). Krótki atak przeprowadził Cunego, ale po kolejnym przyspieszeniu Aru na niespełna 2 kilometry przed metą, Włoch został doścignięty. Akcja Aru po raz kolejny rozerwała grupę, a za nim ruszyli tylko Contador, Porte, Uran i Cataldo. Piątka czołowych kolarzy wyścigu nie była jednak w stanie dogonić Intxaustiego, który na metę wjechał niezagrożony, z bezpieczną przewagą nad Landą, który nie zdołał dogonić swojego rodaka. 10 sekund dalej finiszował Reichenbach, a tuż za nim grupa faworytów, z której najszybszy był Aru.