Matthews z etapem i maglia rosa

Matthews wygrał sprinterski pojedynek z peletonu, wyprzedzając o kilkanaście centymetrów Fabio Felline (Trek Factory Racing) i Philippa Gilberta (BMC Racing Team), z którymi stoczył zacięty pojedynek na ostatnich metrach etapu. Matthews dzięki bonifikacie czasowej na mecie umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej i wyprzedza teraz o 6 sekund swojego kolegę z ekipy, Simona Clarke’a i o 10 sekund Simona Gerransa.

Po raz kolejny z dobrej strony pokazali się kolarze CCC Sprandi Polkowice – Branislau Samoilau i Maciej Paterski przez ponad 120 kilometrów jechali w ucieczce, często nadając tempo w grupie, a Grega Bole po raz drugi z rzędu zameldował się na mecie na 11. pozycji.

Ogromnego pecha miał jeden z faworytów wyścigu, Domenico Pozzovivo (Ag2R La Mondiale), który na zjeździe z Barbagelata upadł na zakręcie i doznał poważnych obrażeń, jednak pierwsze doniesienia mówią, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Chwilę po starcie z Rapallo utworzyła się liczna grupa uciekinierów, w której było około 25 kolarzy – w tym dwójka z CCC Sprandi Polkowice, Maciej Paterski ii Branislau Samoilau. Oprócz pomarańczowych, w ucieczce byli też kolarze BMC Racing Team, Orica GreenEdge, Katiuszy, Astany i Tinkoff-Saxo i stworzyli mocną grupę, z czego doskonale zdawał sobie sprawę peleton. Ekipy faworytów – Astana i Tinkoff-Saxo – nie zamierzały tak łatwo odpuszczać ucieczki i przez cały wyścig trwała zacięta walka o zyskanie i utrzymanie chociażby minimalnej przewagi. Po 20 kilometrów harcownicy mieli minutę zapasu nad peletonem, ale ten wcale nie zamierzał odpuszczać i utrzymywał dystans do czołówki. Uciekinierzy starali się wykorzystać pierwszą premię górską na trasie - colle Caprile (3.kat, na 24,5km) – by jeszcze bardziej naciągnąć czołówkę, ale krótkie ataki nie przynosiły efektów i były kasowane po chwili. Kolarze próbowali formować kolejne grupki, ale żadna z nich nie przetrwała więcej niż kilku kilometrów. W jednej z akcji jechał Paterski, który miał wyraźną ochotę na stworzenie kilkuosobowej ucieczki, ale akcja z Polakiem także skończyła się po kilku kilometrach.

Cały czas peleton bawił się z uciekinierami w kotka i myszkę, zmuszając ich do wzmożonej pracy, choć tempo wyścigu nie było oszałamiające. Droga prawie cały czas wiodła w górę, co sprawiało problemy niektórym kolarzom z ucieczki i czołowa grupa uszczuplała się w miarę pokonywania kolejnych kilometrów, prowadzących do drugiego podjazdu na trasie – Barbagelata (2. kat na 92,5km). Tam z ucieczki zostało już tylko trzynastu kolarzy, ale cały czas czujnie jechała dwójka z CCC Sprani Polkowice, bardzo często dyktując tempo w grupie. Z peletonu, z kolei, prowadzonego przez ekipę Tinkoff-Saxo, wyskoczył Stefano Pirazzi (Bardiani CSF) i choć szybko zbliżał się do uciekinierów, to jednak defekt powstrzymał jego akcję i wrócił do peletonu.

Na niespełna kilometr przed szczytem wzniesienia z czołówki wyskoczył Pavel Kochetkov (Katiusza), zgarniając punkty na premii górskiej i rozpoczynając zjazd z przewagą pół minuty nad grupą pościgową i minutę nad peletonem.

Przed kolarzami był długi i niebezpieczny zjazd, o czym przekonał się niestety Domenico Pozzovivo (Ag2R La Mundiale). Włoch upadł na jednym z zakrętów, mocno uderzając głową o asfalt i leżał kilka minut bez przytomności, zanim zajęły się nim służby medyczne wyścigu. Włoch został natychmiast przewieziony do szpitala, jednak jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Na zjeździe grupa pościgowa z kolarzami CCC Sprandi Polkowice mocno się rozciągnęła, ale nie byli w stanie dogonić uciekającego kolarza Katiuszy. Kochetkov jechał pewnie i nie popełniał błędów, dzięki czemu na 25 kilometrów przed metą miał pół minuty zapasu nad pogonią i minutę nad peletonem. 

Kochetkov cvały czas uciekał, ale uciekinierzy byli coraz bliżej na płaskim terenie. Na 13 kilometrów przed metą w Sestri Levante Paterski, Adam Hansen (Lotto Soudal) i Simon Clarke (Orica GreenEdge) zdecydowali się ruszyć w pogoń za liderem i dołączyli do niego 3 kilometry dalej, natomiast pozostali uciekinierzy zostali złapani przez peleton. Kwartet kontynuował jazdę, uciekając z niewielką przewagą. Ich wysiłki, choć mocno pracowali, nie przyniosły efektów i zostali doścignięci na 4 kilometry przed metą.

Cały czas na prowadzeniu jechały ekipy Tinkoff-Saxo i Astany, chcąc uniknąć kraks w środku peletonu i to koledzy Fabio Aru niemalże do ostatnich metrów prowadzili peleton. Na 500 metrów przed kreską na czoło wyszli kolarze Orica GreenEdge, wyprowadzając Michaela Matthewsa na czoło grupy. Jednak to Fabio Felline (Trek Factory Racing) bardzo mocny finisz na 100 metrów przed metą. Na jego kole usiadł Matthews i Australijczyk ruszył do przodu 50 metrów dalej, nie dając rywalom większych szans, choć do końca musiał walczyć o zwycięstwo. Trzecie miejsce zajął Philippe Gilbert (BMC Racing Team), który wcześniej jechał w ucieczce. 11. miejsce zajął Grega Bole (CCC Sprandi Polkowice), który był najwyżej sklasyfikowanym kolarzem polskiej ekipy.