Giro po 2. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 2. etapie Giro d’Italia

Drukuj
Podobnie jak w ubiegłym roku, Michael Matthews (Orica GreenEdge) założył maglia rosa po drugim etapie wyścigu Sirotti

Długo czekał na swoje pierwsze zwycięstwo w Giro d’Italia Elia Viviani (Team Sky). Włoch w dwóch swoich startach czterokrotnie stawał na podium, jednak wygraną etapową wywalczył dopiero dziś, w Genui.

„To niesamowite zwycięstwo” – cieszył się na mecie Viviani, „w nowej drużynie odnalazłem na nowo motywację, dlatego tym bardziej się cieszę z tego wyniku” – mówił Włoch, który przed sezonem dołączył do ekipy Sky. „Nie mam zbyt dużego wsparcia na finiszach, bo jesteśmy tu, by pomagać Richiemu Porte w generalce, ale dziś moi koledzy spisali się świetnie w końcówce. Salvatore Puccio i Bernhard Meisel wykonali znakomitą robotę na 3 kilometry przed metą, wyprowadzając mnie na czoło” – relacjonował przebieg etapu Viviani, „gdy zobaczyłem Hoflanda finiszującego, pomyślałem, że warto siąść na jego koło. Gdy Greipel rozpoczął swój finisz, wiedziałem, że to jeszcze za wcześnie, że muszę czekać na odpowiedni moment” – dodał. Viviani na finiszu minimalnie pokonał Moreno Hoflanda (LottoNL-Jumbo) i zdecydowanie Andre Greipela (Lotto Soudal), obejmując też prowadzenie w klasyfikacji punktowej wyścigu.

Koszulkę lidera wyścigu przejął Michael Matthews (Orica GreenEdge). Australijczyk odebrał ją swojemu koledze z ekipy, Simonowi Gerransowi, a identyczna sytuacja miała miejsce rok temu, kiedy to także ekipa Orica GreenEdge wygrała czasówkę i także po drugim etapie maglia rosa przeszła w ręce Matthewsa. Gerrans jeszcze przed startem etapu zapowiadał, że australijska ekipa będzie pomagać dziś Matthewsowi, i że to on ma za zadanie finiszować w Genui. Matthews był dopiero siódmy, jednak wystarczyło to, by objąć prowadzenie w generalce. Matthews wyprzedza teraz Gerransa i Simona Clarke’a, a ze stratą 7 sekund do lidera plasuje się kilku kolarzy Tinkoff-Saxo.

„To zaszczyt móc znów założyć maglia rosa” – mówił Matthews, „dziś nie czułem się najlepiej i nie mogłem zafiniszować, ale naszym celem było przede wszystkim utrzymanie prowadzenia i to nam się udało. Nie ma słów, jak mógłbym podziękować moim kolegom z ekipy za to, że mogę założyć koszulkę lidera drugi raz” – dodał Australijczyk, który przewodzi także klasyfikacji młodzieżowej wyścigu.

Zgodnie z przewidywaniami, aktywni na dzisiejszym etapie byli kolarze CCC Sprandi Polkowice. Łukasz Owsian zabrał się w ucieczkę dnia, atakując tuż po starcie, a potem walczył do końca o punkty na premii górskiej i pierwszą koszulkę najlepszego górala. Polak na szczycie wzniesienia był drugi, ale potem do końca walczył o utrzymanie przewagi nad rozpędzonym peletonem i jako ostatni z uciekinierów został doścignięty. Przewodzi dzięki temu w klasyfikacji najagresywniejszych kolarzy wyścigu, mając na koncie 166 punktów. Wysoko na finiszu uplasowali się Grega Bole i Bartłomiej Matysiak, którzy zajęli 11. i 14. miejsce, natomiast pecha mieli Branislau Smaoilau, Nikolay Mihaylov i Sylwester Szmyd, którzy leżeli w kraksie na 10 kilometrów przed metą i ostatecznie do zwycięzcy etapu stracili minutę, na szczęście obyło się bez poważnych kontuzji.

W trudnej sytuacji po dzisiejszym etapie znajduje się Domenico Pozzovivo (Ag2R La Mondiale). Włoch, który na wczorajszej czasówce stracił ponad pół minuty do najgroźniejszych rywali, dziś zamieszany był kraksę i przyjechał na metę ponad minutę po zwycięzcy. W klasyfikacji generalnej do Alberto Contadora (Tinkoff-Saxo) traci już 1.50 i będzie miał bardzo trudne zadanie w górach, chcąc odrobić tę stratę do Hiszpana.

Na drugim etapie z wyścigu wycofał się pierwszy z kolarzy z peletonu. Ramon Carretero (Southeast) od wczoraj zmagał się z gorączką i choć wystartował do dzisiejszego etapu, to jednak po kilku kilometrach zmuszony był wsiąść do wozu technicznego i zakończyć swój udział w 98. Giro d’Italia.