TdR: Albasini nowym liderem

Albasini pewnie wygrał sprinterski finisz z niewielkiej grupki, jaka dojechała do mety w Saint-Imier. Szwajcar, który wczoraj zaledwie o 63 setne wraz ze swoimi kolegami z ekipy przegrał walkę o koszulkę lidera, dziś wysunął się na prowadzenie w klasyfikacji generalnej wyścigu.

Na sprinterskim finiszu kolarz Orica GreenEdge wyprzedził Jarlinsona Pantano (IAM Cycling) i Juliana Alaphilippa (Etixx-Quick Step). Albasini na 150 metrów przed metą rozpoczął finisz zza pleców kolarzy Cannondale-Garmin i nie dał się już wyprzedzić, choć obaj rywale mocno naciskali na ostatnich metrach. Szwajcar odniósł czwarte w karierze zwycięstwo w Tour de Romandie, a rok temu trzykrotnie stawał na najwyższym stopniu podium w swoim narodowym wyścigu.

Dzięki zwycięstwu i bonifikacie czasowej Albasini objął także prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Dotychczasowy lider, Geraint Thomas (Team Sky), miał defekt na 22 kilometry przed metą i potem nie był już w stanie dołączyć do czołówki, ostatecznie na mecie meldując się ze stratą ponad 4 minut. Na drugie miejsce w generalce awansował Ivan Santaromita (Orica GreeEdge), a trzeci jest ubiegłoroczny zwycięzca wyścigu, Chris Froome (Team Sky). Na 35. miejscu, ze stratą 1.05 do lidera, plasuje się najlepszy z Polaków, Rafał Majka (Tinkoff-Saxo).

Drugi etap tegorocznego Tour de Romandie był przedsmakiem tego, co kolarzy czeka za kilka dni. Już teraz kolarze wjeżdżali w góry i pokonywali cztery kategoryzowane podjazdy i choć meta usytuowana była po 17 kilometrach zjazdu, to jednak ostatni podjazd mógł wprowadzić nieco zamieszania w czołówce i podzielić stawkę.

Początkową rywalizację na 168-kilometrowej trasie zdominowała ucieczka dwójki kolarzy – Maxima Belkova (Katiusza) i Jonathana Fumeaux (IAM Cycling) – którzy oderwali się od peletonu krótko po starcie. Pierwszy podjazd na trasie –Col des Etroits (na 57km) – minęli z przewagą sięgającą pięciu minut, ale na więcej nie pozwolił im peleton, prowadzony przez kolarzy Team Sky. Na kolejnych kilometrach, na których kolarze pokonywali też Le Haut de la Cote (na 84km) i Col Les Pontins (na 123km), przewaga spadała i ostatecznie na ostatnim podjeździe - Col la Vue des Aloes, ze szczytem na 17 kilometrów przed metą – zostali doścignięci. Trzy kilometry po rozpoczęciu podjazdu defekt miał lider wyścigu, Thomas, i musiał zaczekać na wóz techniczny, by wymienić koło. Choć został mu do pomocy Peter Kennaugh, a jego koledzy w grupie faworytów dyktowali spokojniejsze tempo, to jednak Brytyjczyk nie był już w stanie zniwelować strat i stracił szanse na obronę prowadzenia.

A w czołowej grupie, która liczyła około 40 kolarzy, co rusz następowały ataki. Skakali m.in. Pavel Kochetkov (Katiusza), Nicolas Roche (Team Sky), Riccardo Zoidl (Trek Factory Racing), czy Darwin Atapuma (BMC Racing Team), ale wszystkie te ataki były kasowane przez ekipy Astany i Movistar, które dyktowały teraz tempo w grupie. Tuż przed szczytem krótki zryw przeprowadził jeszcze Rafał Majka (Tinkoff-Saxo), ale Polak nie zyskał przewagi swoim atakiem. Na zjeździe cały czas aktywni byli kolarze Astany i Rein Taaramae wyskoczył z grupy. Estończyk w pewnym momencie zyskiwał 20 sekund nad grupą, ale mocna praca Tonego Martina (Etixx-Quick Step), który pracował dla Alaphilippa, sprawiła, że ta akcja zakończyła się na niespełna 3 kilometry przed metą. Na czoło wyszedł też inny kolarz belgijskiej ekipy, Rigoberto Uran, z zamiarem rozprowadzania Alaphilippa. Ostatni kilometr wyścigu wykorzystali jednak także kolarze Katiuszy i Cannondale-Garmin, którzy wyszli na czoło, psując szyki Alaphilippowi. Na kole kolarzy Cannondale-Garmin ustawił się Albasini i Szwajcar na 150 metrów przed kreską rozpoczął finisz, któremu nie był w stanie sprostać żaden z rywali. Za jego plecami walczyli Pantano i Alaphilippe, ale obaj musieli uznać wyższość kolarza Orica GreenEdge.