TdR: Czasówka dla Team Sky

Pierwszy etap tegorocznego Tour de Romandie był niezwykle zaciętym pojedynkiem dwóch ekip, specjalizujących się w jeździe na czas – Team Sky i Orica GreenEdge. Na mecie te dwie drużyny dzieliły zaledwie 63 setne sekundy i to one zadecydowały o zwycięstwie brytyjskiej ekipy. Jako pierwszy z kolarzy zespołu Sky linię mety minął Thomas i został też pierwszym liderem wyścigu, spychając z tego miejsca reprezentanta gospodarzy, Michaela Albasiniego (Orica GreenEdge), który wraz z kolegami bardzo długo utrzymywał się na czele tabeli po swoim przejeździe. Dopiero startująca jako ostatnia ekipa Team Sky – z ubiegłorocznym zwycięzcą w składzie, Chrisem Froomem – zdołała pobić czas Australijczyków, ale walka trwała do samego końca i o miejscach na mecie zadecydowały setne sekundy.

Trzecie miejsce zajął zespół Katiuszy, który pojechał wyjątkowo dobry wyścig, tracąc zaledwie 5 sekund do zwycięzców. Lider rosyjskiej ekipy, Simon Spilak, który w Szwajcarii triumfował pięć lat temu, znajduje się teraz w znacznie lepszej sytuacji niż pozostali faworyci do zwycięstwa. 14 sekund straciła bowiem ekipa Etixx-Quick Step, z Rigoberto Uranem – a także Michałem Gołasiem – w składzie, a 17 Astana z Vincenzo Nibalim. Znacznie więcej, bo 40 sekund traci Nairo Quintana (Movistar), który wraz z kolegami zajął dopiero 10. miejsce.

Tegoroczna edycja Tour de Romandie rozpoczęła się, inaczej niż w ubiegłych latach, nie od jazdy indywidualnej na czas, ale od próby drużynowej. 18 zespołów World Tour stanęło na starcie szwajcarskiego wyścigu, mając w swoich szeregach kolarzy przygotowujących się do Wielkich Tour’ów.

Jako pierwsi na trasę ruszyli kolarze Team Europcar, ale nie uzyskali wyniku, który mógłby zapewnić im wysokie miejsce w końcowej klasyfikacji. Jednak już trzeci w kolejce, kolarze Cannondale-Garmin, na 19,2-kilometrowej trasie uzyskali wynik 21.59 i po swoim przejeździe utrzymywali się na czele. Dopiero startujący w połowie stawki kolarze Orica GreenEdge, specjaliści od jazdy na czas, zdołali poprawić ten wynik, uzyskując czas lepszy aż o 40 sekund od rywali. W tym momencie to Albasini, który jako pierwszy minął linię mety, wydawał się głównym kandydatem do pierwszej żółtej koszulki lidera wyścigu. Kolejne zespoły, Katiusza, Etixx-Quick Step, Movistar czy Astana, nie były w stanie zbliżyć się do wyniku australijskiej ekipy i dopiero Team Sky, startujący jako ostatni, zdołali poprawić ten wynik, choć zaledwie o 63 setne sekundy. Thomas jako pierwszy minął linię mety, a za nim m.in. Froome, który będzie bronił zwycięstwa sprzed roku.

Zespoły pozostałych Polaków –Lampre-Merida Przemysława Niemca oraz Tinkoff-Saxo Rafała Majki i Pawła Poljańskiego – uplasowały się odpowiednio na 11. i 15. miejscu.