FW: Valverde znów najlepszy na Mur de Huy

Valverde, atakując na ostatnich 200 metrach podjazdu pod Mur de Huy, zapewnił sobie drugi z rzędu triumf we Fleche Wallonne. Hiszpan startował jako jeden z faworytów wyścigu i na finiszowych metrach to on nadawał ton rywalizacji. Na podjeździe pod Mur de Huy bardzo długo faworyci jechali razem i dpiero na 200 metrów przed metą Valverde podkręcił tempo, a rywale nie byli w stanie utrzymać koła Hiszpana. Kolarz Movistar wypracował sobie kilkumetrową przewagę, której do mety nie oddał, i finiszował niezagrożony, kilka długości roweru przed Alaphilippem i Albasinim, którzy stoczyli zacięty bój o drugie miejsce. Tuż za podium finiszowała dwójka byłych zwycięzców wyścigu z Katiusz – Joaquin Rodriguez i Dani Moreno.

Na 33. miejscu wyścig ukończył Kwiatkowski, zwycięzca Amstel Gold Race. Polak jeszcze na kilkaset metrów przed szczytem Mur de Huy jechał w ścisłej czołówce, ale potem spadł w okolice 20. miejsce i nie był już w stanie finiszować razem z najlepszymi, ostatecznie kończąc wyścig 38 sekund za zwycięzcą. Na 82. miejscu zameldował się Rafał Majka (Tinkoff-Saxo), a 100. był Michał Gołaś (Etixx-Quick Step).

Dla Valverde jest to już trzecie, a drugie z rzędu zwycięstwo na Mur de Huy. Kolarz Movistar kontynuuje też dobrą passę w ostatnich dniach, gdyż w niedzielę zajął drugie miejsce w Amstel Gold Race, a teraz jest głównym faworytem do zwycięstwa w Liege-Bastogne-Liege, który odbędzie się w niedzielę.

199 kolarzy wyruszyło o 11.36 z Waremme na trasę 79. Fleche Wallonne, liczącą 205 kilometrów. W drodze na metę czekała ich trzykrotna wspinaczka na Mur de Huy (dł. 1,3km, średnie nachylenie 9.6%) oraz, nowy podjazd na trasie wyścigu, Cote de Cherave (dł. 1,3km, średnie nachylenie 8.1%), który usytuowany był zaledwie na 6 kilometrów przed metą. Już pierwsze kilometry wyścigu przyniosły ataki, jednak dopiero po przejechaniu 10 kilometrów piątka kolarzy zdołała oderwać się od peletonu. Thomas De Gendt (Lotto Soudal), Pieter Van Speybrouck (Topsport Vlaanderen), Jerome Baugnies (Wanty Groupe Gobert), Reinier Honig (Team Roompot Oranje) i Daniele Ratto (UnitedHealthcare) stanowili grupkę uciekinierów, a po chwili dołączyli do nich Mike Teunissen (LottoNL-Jumbo) i Brice Feillu (Bretagne Seche Environnement) tworząc ucieczkę dnia. Po 13 kilometrach ta siódemka miała już dwie minuty przewagi nad peletonem, który był wyraźnie zadowolony z takiego obrotu spraw i odpuścił ucieczkę, pozwalając harcownikom spędzić większość dnia na czele wyścigu.

Ci, z kolei, korzystali z tej możliwości i na Cote des 36 Tournants, na 22 kilometrze trasy, mieli aż 8 minut przewagi nad zasadniczą grupą. Ekipy Katiuszy i Movistar przejęły stery w peletonie, zmniejszając nieco stratę, ale do prawdziwej pogoni było jeszcze bardzo daleko. Bardzo długo różnica pomiędzy dwiema grupami wynosiła w granicach 7 minut, a pierwszą wspinaczkę pod Mur de Huy, na 118. kilometrze, kończyli 6 minut przed peletonem. Wąskie drogi Walonii i nerwy w peletonie sprzyjały kraksom. W kilku z nich leżeli m.in. Daniel Martin (Cannondale-Garmin) i Tiago Machado (Katiusza), a na 50 kilometrów przed metą także były zwycięzca wyścigu i faworyt tegorocznej edycji, Philippe Gilbert (BMC Racing Team), który chwilę potem wycofał się z dalszej rywalizacji.

Mniej więcej w tym samym czasie, na Cote de Bellaire, z ucieczki odpadli Theunissen i Hong, zostawiając już tylko piątkę na czele, z przewagą 3 minut nad peletonem, w którym dochodziło do kolejnych kraks, na szczęście tym razem bez większych konsekwencji. Gdy peleton był coraz bliżej i kolejni uciekinierzy byli doganiani przez grupę zasadniczą, do ataku ruszyli Giovanni Visconti (Movistar) i Luis Leon Sanchez (Astana), dołączając do De Gendta, Ratto i Baugniesa, a wkrótce zostając tylko we dwójkę na czele wyścigu. Na 15 kilometrów przed metą mieli jednak tylko 20 sekund przewagi nad peletonem, a przed nimi jeszcze dwa podjazdy Cote de Cherave i Mur de Huy. W międzyczasie w peletonie doszło do kolejnej kraksy, w której leżał tym razem Chris Froome (Team Sky).

Już na pierwszym podjeździe dwójka atakujących została doścignięta, a pierwsze skoki rozpoczęli faworyci. Do przodu ruszył Vincenzo Nibali (Astana), z Romanem Kreuzigerem (Tinkoff-Saxo) na kole, ale to Tim Wellens (Lotto Soudal) zdołał nadrobić kilkanaście sekund nad peletonem. W pościg za Belgiem ruszył Giampaolo Caruso (Katiusza), ale został doścignięty przed Mur de Huy. Wellens, z kolei, który na kilometr przed metą miał jeszce 10 sekund zapasu, także musiał się poddać w starciu z rozpędzoną grupą faworytów, w której najlepsi kolarze szykowali się już do finałowej rozgrywki. Żadna z ekip nie zdominowała ostatnich metrów wyścigu, a kolarze jechali całą szerokością drogi, bacznie się pilnując i czekając z atakiem do ostatnich metrów. Alejandro Valverde (Movistar) przewodził stawce, mając na kole czujnie jadących rywali. Hiszpan stopniowo podkręcał tempo, ale dopiero na 200 metrów przed metą przypuścił zdecydowany atak, który dał mu zwycięstwo. Jadący tuż za nim Julian Alaphilippe (Etixx-Quick Step) i Michael Albasini (Orica GreenEdge) mogli już tylko walczyć o drugie miejsce. Cały czas w grupie faworytów jechał Michał Kwiatkowski (Etixx-Quick Step), jednak Polak był za plecami rywali i nie miał możliwości, by zafiniszować po dobre miejsce. Ostatecznie Kwiatkowski ukończył wyścig na 33. miejscu, nie walcząc już w końcówce o sekundy.