T-A: Powrót Sagana

Triumfując na mecie w Porto Sant'Elpidio Słowak z ekipy Tinkoff-Saxi odniósł pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Po czterech drugich miejscach w tym roku i ostatniej wygranej w czerwcu podczas Tour de Suisse, Sagan w końcu przełamał się i odniósł zwycięstwo, które odbuduje morale Słowaka przed nadchodzącymi klasykami. Sagan znakomicie wykorzystał pracę swoich kolegów z ekipy Tinkoff-Saxo na ostatnich kilometrach i choć na finiszu był osamotniony, to jednak był też zdecydowanie najmocniejszy w stawce i bez większych problemów ograł swoich rywali. Słowak rozpoczął finisz zza pleców kolarzy MTN-Qhubeka, wykorzystując ich pracę na ostatnim kilometrze, i nie dał się wyprzedzić. Na mecie mógł w końcu świętować zwycięstwo, które znów stawia go w roli faworyta przed zbliżającymi się klasykami.

Prowadzenie w klasyfikacji generalnej zachował Nairo Quintana (Movistar). Przed jutrzejszą czasówką, kończącą zmagania w Tirreno-Adriatico, Kolumbijczyk ma 39 sekund przewagi nad Bauke Mollemą (Trek Factory Racing) i 48 nad swoim rodakiem, Rigoberto Uranem (Etixx-Quick Step). Przemysław Niemiec (Lampre-Merida) zajmuje w tabeli 13. miejsce ze stratą 1.23 do lidera.

Dzisiejszy etap był drugim najdłuższym etapem w tegorocznym Tirreno-Adriatico i liczył aż 210 kilometrów, choć kolarze zjeżdżali już z gór i teren bardziej im sprzyjał, a ostatnich 100 kilometrów było płaskie. Przeciwko kolarzom po raz kolejny była jednak pogoda, która, podobnie jak wczoraj, nie umilała jazdy. Na trasie kolarzom niemalże przez cały etap towarzyszył deszcz, także na finiszu, ale na szczęście obyło się bez poważnych kraks.

Alessandro Vanotti (Astana) był zdecydowanie najaktywniejszym kolarzem tego etapu. W pierwszej części rywalizacji Włoch uciekał razem z Yukiyą Arashiro (Europcar) i Stijnem Devolderem (Trek Factory Racing), w pofałdowanym terenie uzyskując prawie 7 minut przewagi nad peletonem. Ta trójka pokonała razem jedyną premię górską usytuowaną na trasie dzisiejszego etapu – Montelparo (na 131,2km) mając szczyt niespełna 3 minuty zapasu nad peletonem. Ekipy sprinterów i ich liderzy mieli zbyt dużą ochotę na rozegranie sprinterskiego finiszu, dlatego też przewaga trójki stopniowo malała, głównie za sprawą mocnego tempa kolarzy Tinkoff-Saxo, którzy rządzili w peletonie. Na około 40 kilometrów przed metą peleton miał już ucieczkę w zasięgu wzroku i niedługo potem skasował ich akcję, ale po kilku kilometrach spędzonych w peletonie Vanotti uznał, że jest tam zbyt zimno i znów ruszył do przodu.

Do atakującego Włocha dołączył Alexis Vuillermoz (Ag2R La Mondiale). Dwójka połączyła siły na 29 kilometrów, tuż po minięciu przez kolarzy linii mety po raz pierwszy. Teraz do końca pozostały im dwa okrążenia wokół Porto Sant'Elpidio. Przewaga uciekającej dwójki sięgnęła 40 sekund, ale było to zbyt mało, by przechytrzyć peleton. Vuillermoz widząc zbliżającą się zasadniczą grupę zostawił Vanottiego na 13 kilometrów przed metą i sam ruszył do przodu, ale kolarz Ag2R La Mondiale nie był w stanie zrobić wiele w starciu z rozpędzonym peletonem. Francuz skapitulował na 3 kilometry przed metą i wtedy do akcji ruszyli sprinterzy.

Maciej Bodnar (Tinkoff-Saxo) dyktował tempo przez kilkaset kolejnych metrów, trzymając Petera Sagana blisko czoła peletonu. Ten jednak został sam na ostatnim kilometrze, ale wykorzystał pracę kolarzy MTN-Qhubeka, ustawiając się za Geraldem Ciolkiem i rozpoczynając finisz na 150 metrów przed metą. Żaden z rywali nie był w stanie wyprzedzić szarżującego Słowaka, który w końcu, po długiej przerwie mógł unieść ręce w górę w geście zwycięstwa. Za jego plecami linię mety minęli Ciolek i Jens Debusschere (Lotto Soudal).