Kolejny etap ścigania w Andaluzji był zarazem pierwszym prawdziwym sprawdzianem dla wszystkich czołowych górali w peletonie. Trasa 3. etapu liczyła prawie 160 km, startowała z Motril i kończyła się wymagającym 16 km podjazdem pod Alto de Hazallanas (średnie nachylenie 5 %, maksymalne 18%).
W ucieczce dnia kolejny raz mieliśmy okazję zobaczyć Polaka z CCC Sprandi Polkowice. Tym razem w gronie harcowników znalazł się Sylwester Szmyd wraz z którym do ucieczki zabrali się: Riblon (Ag2r), Saramotins (IAM Cycling), Roy (FDJ), Geschke (Giant-Alpecin), Bilbao (Caja Rural), Jacobs (Topsport Vlaanderen), Bazzana (UnitedHealthcare) oraz De Maar (Roompot). Niestety dla Sylwestra Szmyda peleton dogonił uciekinierów tuż przed rozpoczęciem finałowego podjazdu, czyli na około 20 km przed metą.
Od początku wzniesienia na przodzie peletonu zdecydowanie tempo podkręcili zawodnicy Tinkoff-Saxo, którzy rozpoczęli tym samym wstępną selekcję w peletonie. Finałowe kilometry miały też krótki odcinek zjazdu, na którym to niebezpieczeństwo stworzyły pojazdy jadące przed peletonem - kolarze z czołówki byli zmuszeni zwalniać, ponieważ byli hamowała ich wolniej jadąca kolumna samochodów.
Również ostatnie ostre wzniesienie z przodu rozpoczęli zawodnicy Tinkoff-Saxo - Ivan Basso pracował na rzecz Alberto Contadora. El Pistrolero jednak nie czekał długo i samotnie zaatakował na około 5 km przed metą. Za plecami Hiszpana pogoń rozpoczął Chris Froome, który stopniowo odrabiał straty. Ostatecznie Alberto Contador minął linię mety z 24 sekundami przewagi nad Froomem oraz z 1 minutą i 42 sekundami przewagi nad trzecim Romain Bardetem (Ag2r La Mondiale).
W klasyfikacji generalnej na prowadzeniu umocnił się Contador, mający 27 sekund przewagi nad Froomem oraz 1 minutę i 59 sekund nad Benatem Intxausti (Movistar).
