3. etap Dubai Tour był najdłuższym i zarazem najcięższym z etapów wyścigu - liczył 203 km, a w jego profilu znalazło się kilka krótkich wzniesień. Najważniejszym z nich niewątpliwie był jednak 0,5 km odcinek prowadzący do mety, który wznosił się ze średnim nachyleniem 6,4 %.
Ucieczkę dnia zawiązało 6 zawodników, wśród których byli: Bazzana (UnitedHealthcare), Gusev i Al Murawwi (Skydive), Verschoor (Team Novo Nordisk) i Pibernik (Lampre). Harcownicy w dniu dzisiejszym wypracowali sobie nawet 8 minut przewagi, lecz peleton kontrolował przebieg wydarzeń i trzymał rękę na pulsie.
Najdłużej w ucieczce wytrwali Bazzana do spółki z Pibernikiem, których peleton prowadzony przez ekipę CCC Sprandi Polkowice oraz Movistaru dogonili na 33 km przed metą. W tym momencie w peletonie nie było już dotychczasowego lidera wyścigu Marka Cavendisha (Etixx-QuickStep). W końcówce ataku próbował jeszcze Hiszpan Francisco Mancebo (Skydive), który wypracował sobie niespełna 2 minuty przewagi, lecz już na 5 km przed metą na czele znajdowała się grupa.
Ostatnie 500 m najlepiej rozegrał John Degenkolb, który odniósł etapowe zwycięstwo i sięgnął po koszulkę lidera wyścigu. Za plecami niemieckiego sprintera finiszował Valverde, a na trzecim miejscu etapowego podium uplasował się Juan Jose Lobato. Z bardzo dobrej strony pokazał się Grega Bole, który dojechał do mety wraz z najlepszymi i zajął 7. lokatę, awansując w generalce na 6. miejsce ze stratą 12 sekund do lidera. O pechu może mówić Maciej Paterski, który w końcówce etapu złapał gumę. Polacy zakończyli dzisiejszy etap na dalszych pozycjach.