Pierwsze zwycięstwo Kittela

Kittel już po raz drugi z rzędu wygrał kryterium na ulicach Adelajdy, które poprzedza ściganie w Tour Down Under. Tym razem Niemiec z Giant-Alpecin miał nieco trudniejsze zadanie, bo choć jego koledzy z ekipy rozprowadzali go na ostatnim okrążeniu wyścigu, to na 200 metrów przed metą został sam i musiał odpierać ataki rywali, którzy mocno naciskali na niego na ostatniej prostej. Kittel o pół długości roweru wyprzedził Juana Jose Lobato (Movistar) i Woutera Wipperta (Drapac Professional Cycling).

Na rozgrzewkę przed Tour Down Under peleton podczas People’s Choice Classic do pokonania miał 51 kilometrów na ulicach Adelajdy, podzielonych na 30 okrążeń. Ataki rozpoczęły się bardzo szybko, bo jeszcze na pierwszej rundzie, jednak żaden z nich nie był skuteczny. Swojej szansy w odjeździe szukali m.in. kolarze BMC Racing Team, UniSA Australia, Astany, Trek Factory Racing, Orica GreenEdge czy Team Sky, ale wszystkie próby były kasowane przez kolejnych kolarzy, chcących zabrać się w odjazd. Dopiero na 8 okrążeniu, po ataku Matthew Hamana (Orica GreenEdge), peleton odpuścił i pozwolił mu na zyskanie kilkusekundowej przewagi. Na kolejnej rundzie do atakującego Australijczyka dołączyli Dario Cataldo (Astana), Peter Kennaugh (Team Sky) i Calvin Watson (Trek Factory Racing ) i ta czwórka, zgodnie współpracując, powiększała swoją przewagę nad zasadniczą grupą, w której jeszcze żadna ekipa nie chciała wziąć na siebie ciężaru odpowiedzialnośći za pogoń.

Czwórka uciekinierów między sobą rozgrywała lotne finisze na 10., 15. i 20. okrążeniu, z których dwa pierwsze padły łupem Hamana, a trzeci wygrał Kennaugh. Przewaga liderów, która w pewnym momencie przekraczała pół minuty, powoli zaczęła spadać i na 22 rundzie zostali doścignięci. Zapoczątkowało to kolejne ataki – m.in. Lieuwe Westry i Davide Malacerne (Astana) czy Gerainga Thomasa (Team Sky), ale tempo w peletonie wzrastało wraz ze zbliżaniem się do mety i wszelkie ataki były skasowane.

Do przodu przesuwały się już ekipy, które miały w swoich szeregach sprinterów i które liczyły na udział w sprinterskiej rozgrywce na mecie – Tinkoff-Saxo, Katusza, Giant-Alpecin, Lotto Soudal, Etixx-Quick Step i IA Cycling wyszły do przodu, walcząc o pozycję dla swoich liderów. Na ostatniej rundzie, zgodnie z przewidywaniami, do przodu przesunęli się kolarze Giant-Alpecin, z Marcelem Kittelem na czwartej pozycji. Tuż za plecami Niemca trwała ostra walka o pozycje na jego kole. Greg Henderson (Lotto Soudal) najostrzej walczył o miejsce na kole Kittela i to on rozpoczął sprint na 200 metrów przed metą, gdy kolarze wychodzili na ostatnią prostą, a Kittelowi nie został już żaden kolega do pomocy. Nowozelandczyk rozpoczął finisz zdecydowanie za szybko, a Kittel szybko zdołał wysunąć się na prowadzenie i utrzymać je, mimo nacisków ze strony rywali. Niemiec finiszował o długość koła przed Juanem Jose Lobato (Movistar) i Wouterem Wippertem (Drapac Professional Cycling). Henderson był dopiero 10., a przednim finiszowali jeszcze m.in. Heinrich Haussler (IAM Cycling), Gianni Meersman i Mark Renshaw (Etixx-Quick Step).