Brandle jest pierwszym kolarzem, który od próby Voigta zmierzył się z rekordem w jeździe godzinnej. Po jeździe kończącego karierę Niemca wielu kolarzy z zawodowego peletonu zapowiedziało atak na rekord, natomiast Brandle był pierwszym, który faktycznie zmierzył się z wyzwaniem. Ostatnich kilkanaście dni spędził na przygotowaniach do próby, jednak wcześniej na torze jeździł zaledwie trzy razy.
Kolarz IAM Cycling rozpoczął spokojnie, ale już od startu był nieco szybszy niż Voigt. Na torze w Aigle, gdzie mieści się siedziba UCI, dopingowało go wielu kibiców, którzy liczyli na nowy rekord w jeździe godzinnej. Brandle stopniowo, ale systematycznie zwiększał prędkość i wysuwał się przed Voigta. Po minięciu 40 kilometra Austriak, którego średnie tętno nie schodziło poniżej 180 uderzeń na minutę, a kadencja dochodziła do 98, zaczął nieco zwalniać, ale wciąż był o ponad minutę do przodu, w porównaniu z wynikiem Voigta i miał ogromne szanse, by ustanowić nowy rekord.
Ostatnie 10 minut to już walka Austriaka z samym sobą. Brandle tracił z każdym okrążeniem, choć jego zapas był jeszcze spory. Na minutę przed końcem próby pewne było, że kolarz IAM Cycling zostanie nowym rekordzistą świata, jednak nie zdołał przekroczyć bariery 52 kilometrów. Jego licznik zatrzymał się na 51852 metrach, co jest o ponad pół kilometra więcej niż poprzedni rekord, ustanowiony ponad miesiąc temu przez Niemca.