Australijczyk jest znany kibicom między innymi z tego, że sam projektuje i tworzy swoje buty rowerowe, ważące 150 gramów, a także ściga się z kierownicą o szerokości zaledwie 38 centymetrów i że od trzech lat zalicza każdy Wielki Tour. Dziś potwierdził też swoją wytrwałość, która dała mu drugie w karierze zwycięstwo etapowe w Wielkim Tourze.
Hansen popisał się śmiałym atakiem na 5 kilometrów przed metą, gdy droga wiodła pod górę na niewielkim, ale stromym podjeździe. Kolarz Lotot Belisol podkręcił tempo, rozciągając grupę i choć pierwszy atak nie był skuteczny, to już poprawka była. „Zaatakowałem w bardzo dobrym momencie. Wiedziałem, że na podjeździe ekipy sprinterów nie będą gonić, bo już wcześniej wykonały sporo pracy” – powiedział Hansen, „do tego profil końcówki mi pasował” – stwierdził Australijczyk, który odniósł drugie etapowe zwycięstwo w Wielkim Tourze, po wygranym deszczowym etapie na Giro d’Italia w 2013 roku. „To bardzo ważne zwycięstwo. Mam już wygrany etap na Giro, teraz na Vuelcie, pasują do siebie. A Vuelta zawsze była bardzo fajnym wyścigiem, dlatego cieszę się jeszcze bardziej” – przyznał kolarz Lotto-Belisol, który słynie także z poczucia humoru, luzu i otwartości, „przed etapem chciałem ogolić sobie głowę, ale nie zdążyłem. Jedyną zwariowaną rzeczą, jaką dziś zrobiłem, to wzięcie trzech gum balonowych i puszczanie balonów na pierwszych 30 kilometrach” – dodał.
Australijczyk ubiegł peleton i sprinterów, którzy liczyli, że będą mieli jeszcze okazję, by walczyć o zwycięstwo etapowe. Najszybszy z zasadniczej grupy, która finiszowała kilka sekund po zwycięzcy, był John Degenkolb (Giant-Shimano). Niemiec wywalczył kolejne punkty do klasyfikacji punktowej i praktycznie zapewnił sobie końcowy triumf i zieloną koszulkę. Przed ostatnimi etapami, na których co prawda Degenkolb już nie wywalczy raczej punktów, ma 39 punktów przewagi nad Alejandro Valverde (Movistar).
Faworyci wyścigu pojechali na remis, bez ataków, czekając na kolejny etap z metą na Puerto de Ancares. Lider wyścigu, Alberto Contador (Tinkoff-Saxo) wciąż ma 1.19 przewagi nad Chrisem Froomem (Team Sky), ale Hiszpan nie może być pewien zwycięstwa, jako że Froome zamierza walczyć do samego końca o wygraną. „Wszystko może się jeszcze zdarzyć” – powiedział Dave Braislford, menedżer ekipy Team Sky, „na pewno nie zadowolimy się miejscem na podium” – dodał.
Ostatni górski etap tegorocznego wyścigu kończyć się będzie na Puerto de Ancares, 12,7-kilometrowym podjeździe z nachyleniem dochodzącym do 18%. To właśnie tam faworyci wyścigu stoczą ostatnią bitwę w górach, która być może przesądzi o losach klasyfikacji generalnej 69. Vuelta a Espana.